Perkoz wybudził się dość wcześnie z legowiska uczniów. Słuchał parę narzekań Ćmy, ale zignorował je, przyzwyczajony do charakteru swojego kompana. Usłyszał wołanie Poziomki, więc szybko zeskoczył na dół po gałęziach. Ćma wywlókł się niechętnie za nim, marudząc pod nosem.
Syn Owieczki poszedł za swoją mentorką. Nie oddalali się za bardzo od obozu, ale wystarczająco, by mieć przestrzeń do treningu.
- Na początku zawalczymy, potem polowanie. Walczcie pomiędzy sobą, bardzo lubicie rywalizację. - Mruknęła Poziomka.
Perkoz z uśmiechem podniósł brodę do góry, a Ćma prychnął pod nosem.
- Zaczniesz płakać, jak wygram.
- Ależ to tylko trening. Nawet nie możesz użyć pazurów przeciw mnie. - Miauknął Perkoz z satysfakcją. - Zapewniam, że prędzej ja bym cię pokonał, niż ty mnie.
- Może przestaniecie kłapać jęzorami, tylko zaczniecie ćwiczyć? - Podsunęła Poziomka, więc rudy wyprostował się i bezceremonialnie skoczył na niebieskookiego pointa. Ćma prychnął i odparł atak. Przeturlał się na plecach i zrzucił z siebie syna Owieczki. Rudy kocur ponownie skoczył, tym razem celując w łapy. Wylądował pod Ćmą, obrócił się na plecy i kopnął ucznia tylnymi łapami, odpychając go na parę dobrych lisich odległości.
**
Perkoz czuł, jak poduszki jego łap wciąż się pocą. Dyszał gorzej niż jakiś obśliniony pies Dwunogów. Dodatkowo Ćma skopał mu nieco zad, ale Perkozowi to nie przeszkadzało, ponieważ on sam wymierzył pointowi niejednego kuksańca. Można było powiedzieć, że im oboje dobrze poszło, chociaż Ćma był innego zdania.
Perkoz miał podchodzić do drzewa, na którym położone było legowisko uczniów, gdy zobaczył inną, młodszą uczennicę. Rozpoznawał ją, Mak.
- Cześć! - Miauknął, jak gdyby rozmawiali wcześniej już tysiąc razy. Jego koniuszek ogona poruszał się w różne strony, jak gdyby tańczył.
- I po co zaczepiasz bachory? Ledwo ze żłobka wyszła - Prychnął Ćma.
- Nie słuchaj go - Uśmiechnął się syn Owieczki, mrugając jednym okiem do uczennicy. - To straszny gbur. Nie potrafił nawet wygrać ze mną w walce!
<Mak?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz