*wciąż w pierwszej porze nowych liści po wygnaniu Szeptu*
Bardzo długi czas spędziła w siedlisku dwunożnych.
Poznała tam wiele nowych gatunków roślin, dowiedziała się dużo o dwunogach i przedmiotach należących do nich, dostrzegła pewną prawidłowość w tym jak blaszane potwory się przemieszczały i nie tylko.
Będąc tam, wciąż dowiadywała się nowych intrygujących faktów i poznawała otoczenie, w jakim przyszło żyć tamtejszym kotom, a także jej babce, nim ta dołączyła do Klanu Burzy.
Ale należało się z tym pożegnać, gdyż miasto nie było miejscem, w którym zamierzała się osiedlić na stałe, o ile w ogóle w jakimkolwiek miejscu miała zamiar zapuścić korzenie.
Wyszła z miasta pewnego zachodu słońca. Czerwono-pomarańczowe światło ognistej kuli oświetlało tereny na których znajdowała się Bylica, zwiastując nadejście nocy. Różnorakie kolory pojawiły się na niebie, aby w niedalekiej przyszłości zostać wyparte przez ciemność nocy.
Córka Sikorki nie była już tam jednak, gdy księżyc wschodził na nieboskłon.
Przemierzała znacznie dziksze tereny. Szła przez wysoką trawę, która muskała ją po jej srebrnym futrze.
Wysoka kotka wychynęła z kępy wysokiej trawy, aby po chwili znaleźć się na terenie z niższą roślinnością.
Wiedziała, że pora zielonych liści nadejdzie lada dzień. Zamierzała być w tym czasie po drugiej stronie rzeki. Po tej stronie rzeki, po której tymczasowo żyła w trakcie przeprowadzki spowodowanej pożarem. Tym razem będzie miała okazję poznać tamte tereny lepiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz