Mleczowy Pył ucieszył się na wiadomość, że ma pod opieką własnego ucznia. Teraz spadła na niego odpowiedzialność i obowiązek wyszkolenia młodego jak najlepiej tylko potrafił. Czuł lekki stres, który zżerał go od środka, ale nie mógł się tym za bardzo przejmować. Jego odrobina pewności siebie mówiła mu, że przecież umiał wiele rzeczy i jest w stanie nauczyć ich Borówkową Łapę tak, aby została dobrym wojownikiem dla klanu.
Mimo radosnej nowiny, od pewnego czasu czuł, jak jego przednia łapa boli i nie mógł zbytnio nią ruszać. Na początku bolał go bark i sądził, że to minie, ale z upływem czasu stawało się to upierdliwe i męczące. Nie zostało mu nic innego, jak udać się do medyków, choć cała kończyna zdawała mu się sztywnieć.
Z trudem doszedł do ich legowiska, gdzie opowiedział o swoim problemie i poprosił ich, aby jakkolwiek mu pomogli, bo z dnia na dzień zaczyna czuć się coraz gorzej. Gdy tylko ci zaczęli pracować nad jego chorą łapą, poczuł ulgę. Wiedział, że teraz powinno być lepiej.
***
Kocur stosował się do zaleceń podanych przez medyków, brał odpowiednie zioła na zesztywniałą łapę, aż w końcu ból był minimalny. Znowu mógł cieszyć się swobodnym ruchem i przemieszczać się tam, gdzie tylko chciał. Żałował, że stracił tych parę dni praktycznego treningu z Borówkową Łapą, ale niebieska poznała chociaż trochę historii klanu oraz posłuchała opowieści, o tym, co się tutaj działo ostatnimi czasy. Mlecz uznał, że taka wiedza też jest ważna.
Z uśmiechem na pysku ruszył do legowiska swojej uczennicy, aby zabrać ją na trening do lasu. Co prawda dosyć ciężko poruszało się w śniegu, ale młoda musiała się w końcu nauczyć czegoś nowego. Nie mógł jej zawieść i zostawić samą na pastwę losu. Był w końcu za nią odpowiedzialny.
- Musimy tam iść?- Mleczowy Pył słysząc pełne rozpaczy pytanie Borówkowej Łapy, cicho się zaśmiał.
-Tak, pokażę ci parę podstawowych pozycji do polowania i technik, które kiedyś na pewno przydadzą ci się w walce – odparł spokojnie, spoglądając na nią przyjaźnie. Jej mina nie podzielała jego radości.
- Ale jestem głodna…
- Zawsze jesteś głodna – fuknął tylko. – Jeśli dopisze nam szczęście, to może uda się zapolować na jakąś małą zwierzynę – dodał pokrzepiająco, na co oczy kotki zaświeciły, gdy tylko usłyszała wzmiankę o jedzeniu.
-Jeśli mnie oszukasz, to już nigdy nigdzie z tobą nie pójdę - ostrzegła go, wychodząc z swojego ciepłego miejsca.
-To jak ty chcesz zostać wojownikiem, siedząc ciągle w legowisku? – westchnął i przewrócił oczami, nie dostając odpowiedzi. Czasami irytowało go dziecinne zachowanie niebieskiej, ale starał się być jak najbardziej cierpliwym.
Wyleczeni: Mleczowy Pył
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz