Kotka popatrzyła na burego.
- Tak... - stwierdziła wymijająco - Już niedługo Wietrzna Łapa. - dodała dumnie.
Wąsy kocura drgnęły z rozbawieniem. Po chwili za nimi rozległ się wysoki pisk, a Wróblowa Gwiazda zwrócił uszy w kierunku hałasu. Gdy ten nasilił się, niebieskooki z westchnieniem wstał z miejsca i ruszył w jego kierunku.
- Przepraszam, ale muszę iść. - pożegnał się i pobiegł do walczących uczniów.
- Po co mnie tu przyprowadzałaś? Ja się o to nie prosiłam. - prychnęła Wiaterek.
Rozkwitająca Łapa szturchnęła ją lekko w bok, wymownie spoglądając na Modrzewiową Korę, który cały czas siedział obok, przysłuchując się ich krótkiej wymianie zdań.
- To... my już pójdziemy - oznajmiła speszona uczennica, popychając młodszą kuzynkę w kierunku kociarni.
- Do reszty zwariowałaś?! - zganiła kociaka – Tak się nie robi, w ten sposób obrażasz lidera!
- Nie, nie zwariowałam. - odparła ze spokojem Wiaterek – Ja po prostu jestem sobą, nikt mi przecież nie zabroni.
Rozkwit westchnęła zrezygnowana, przyznając małej rację.
- Dobra - prychnęła, przewracając oczami – Ale następnym razem...
- Nie. - przerwała jej szylkretka – Nie będzie następnego razu.
*Jakieś 2 dni później*
No i stało się. Tak jak można było przewidzieć, Wróblowa Gwiazda przyszedł do żłobka, by porozmawiać ze Słoneczną Myślą i jej dziećmi. Wiaterek nie była zadowolona z takiego obrotu spraw, ale jeden ze szczegółów przyszedł jej na łapę. A mianowicie lider przyszedł sam, bez klejącego się do niego Modrzewiowej Kory. Kotka postanowiła popytać przywódcę i sprawdzić, jak daleko sięga granica jego cierpliwości. Bo jeśli będzie wystarczająco wyrozumiały, to zapewne na wszelkie jej planowane odstąpienia (małe oczywiście) od kodeksu przymknie oko...
- Wróblowa Gwiazdo, bo mój brat ma imię podobne do twojego. - zaczęła z grymasem, sadowiąc się przed kocurem – To niesprawiedliweee
<Emmm... Wróbel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz