- Ohhh! Mglisty Śnie, zróbmy mi pewną przysługę i mnie dobij! - zawyła teatralnie. - Ten wybity bark mnie tak boli!
Medyczka wyjrzała za krzaka wbijając przerażony i jednocześnie bardzo zdziwiony wzrok w leżącą w jakimś dole kotkę. Uchyliła mordkę, a po chwili wyjąkała:
- Czemu nie wołałaś o pomoc i... przedtem nie mówiłaś mi, że masz wybity bark? I jak ty... - zamilkł z niedowierzania na chwilę. - Czy ty znowu próbowałaś się zabić?
- Bark wybiłam sobie niechcący, a wskoczyłam tutaj chcący. - odpowiedziała Smutna Cisza, liżąc przednią łapę.- Więc teoretycznie tak i nie.
- Głupia kupa futra! - wykwiczała młodsza. - Myśleliśmy, że się zgubiłaś albo uciekłaś i nigdy do nas nie wrócisz! Ty się ciesz, że ja tędy w ogóle przechodziłam, rzadko tu zbieramy zioła.
- Czekaj, wezmę jakąś pomoc, a ty się nie ruszaj! - zawoła córka Poziomkowego Blasku i popędziła w stronę gdzie powinien znajdować się obóz.
Zaśmiała się cicho pod nosem.
- Niby jak mam się ruszyć...? - zapytała się cicho nie oczekując żadnej odpowiedzi. - Cholibka... Zabić mnie miała, a nie wołać pomoc. - cicho westchnęła.
***
Wróciły obie do obozu razem z dwoma wojownikami. Smutna miała przez większość drogi bekę z całej sytuacji, bo przecież podobno Nocniaki przeszukali całe tereny, a ona jakby nigdy nic przez całe trzy dni siedziała cicho w norze.
- Jesteś idiotką albo samobójczynią... - wyjąkała z grymasem Rzeczna Bryza, odprowadzając Kotkę do legowiska medyka.
- Szybciej to drugie. - wcięła się Mglisty Sen siadając obok z patykiem. - I teraz muszę ci nastawić bark. - mruknęła pod nosem medyczka i odstawiła patyk na ziemię dając znak ślepiami żółtookiej - Chyba wiesz co powinnaś z tym zrobić. No już, bierz. Nastawianie barku boli, jeszcze przeszkodzisz komuś w robocie.
Posłusznie wzięła w zęby badyla.
- Ohh... Patrz, cała łapa ci zesztywniała i jest opuchlizna. No pięknie. - wyjąkała mentorka Drobnej Łapy. - I co, było warto? - zapytała się. W legowiska medyka rozległ się stłumiony krzyk starszej. - Możesz już iść, Rzeczna Bryzo. A ty... - spojrzała się na Konwalię kręcąc karcąco głową gdy wojowniczka odeszła. - Weź się lepiej pilnuj, jak następnym razem wykręcisz taki numer powiem to Aronii, na razie wszyscy myślą, że nie chcący tam wpadłaś.
Smutna Cisza pokiwała głową, co prawda miała ochotę przytulić się do młodszej, bo czuła, że pomimo tego, że najczęściej zgrywa nieczułą, ma na pewno w sobie jakieś resztki emocji i empatii, ale nie mogła ze względu na to, że trudno jej było chodzić bez dwóch łap. Musi się jakoś jej później odwieczyć.
- Idę po bandaż na twój bark, jak będzie cię nadaj boleć poproś Drobną Łapę o jakieś zioła. Raczej powinnaś się wylizać w szybciej niż księżyc. - oznajmiła i zniknęła gdzieś za kamienną ścianą.
- Wiem! - miauknęła głośno po chwili Smutna do Mglistego Snu.
Wyleczona: Smutna Cisza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz