-.. oj, rozgadałem się - miauknął Orlikowy Szept, a poglądach na swoje łapy. Coś go wzięło na wspominanie tych mniej i bardziej dawnych czasów. Poznanie Konwaliowego Serca, przyniesienie Stokrotki i Burzy do Klanu Burzy. Czas mijał szybko, a wspomnienia przybywały i gnieździły się w umyśle białego na stałe (lub do momentu kociego Alzheimera). Miło mu się robiło, miaucząc o życiu kiedyś. Dawniej wydawało mu się nie dostrzegać tylu problemów, ile czasami zdawało mu się dostrzegać za uczniaka.
- Mów dalej. Nie nudzisz mnie - miauknęła niebieska uczennica medyka, siadając naprzeciwko wojownika. - Jaka była Konwalia kiedyś? Opowiedz coś. Albo o Jeżowej Ścieżce, bardzo proszę - mówiła naprawdę miłym tonem Stokrotkowa Łapa. Dobrze, że nie znała swojej prawdziwej matki, inaczej zapewne w dosyć szybkim tempie przestałaby być taka miła i ukochana.
- Konwaliowe Serce urodziła się jako pieszczoszka. Przybyła tutaj i pozostanowiła zostać medyczką. Mało miauczała, bo posiadała głos, niepasujący do jej drobnej sylwetki. Odkryła lekarstwo na tę dolegliwość. Niestety na początku klan nie przepadał za nią, bo kot z zewnątrz postrzegany jest jako... Odmieniec - opowiadał Orlikowy Szept niebieskiej. - Rozeszły się na jej temat bardzo nieprzyjemne plotki. Dla dobra czarnej nie będę ci ich opowiadał, są... Dosyć nieciekawe... W każdym razie, również byłem w tym gronie. Bałem się jej. Przychodziła dosyć często do żłobka, bo zaprzyjaźniła się z Cętkowanym Kwiatem. Wówczas Cętką. Z czasem poznałem ją bardziej i stworzyliśmy zgrane trio. Przyjaźniliśmy się we trójkę. Konwalia nauczyła mnie naprawdę dużo o podstawach zielarstwa, do dzisiaj pamiętam te nauki. Co do Jeżowej Ścieżki... Jak był uczniem, to się urodziłem. Towarzyszył Zajęczej Stopie przy moich narodzinach. O więcej szczegółów z jego życia dopytaj jego samego.
- Wujku Orliku, proszę, powiedz więcej o Jeżowej Ścieżce - miauczała Stokrotkowa Łapa, robiąc duże oczy do wojownika.
- Naprawdę go zapytaj. To twój mentor. Każda rozmowa zbliży was do siebie - odpowiedział Orlikowy Szept, chcąc iść do swojej partnerki, by spędzić z nią czas.
- No, dobrze. Porozmawiam z nim. I dziękuję za te historie. Musisz mi potem opowiedzieć więcej. - Stokrotkowa Łapa pobiegła w nienznaym białemu kierunku.
- Żegnaj, mała - miauknął cicho Orlikowy Szept z uśmiechem na pysku.
Te same krótkie słowa miauknął nad grobem Stokrotki.
- Żegnaj, mała.
...
- Niech Klan Gwiazd ma nad tobą opiekę - dodał po chwili milczenia.
- Mów dalej. Nie nudzisz mnie - miauknęła niebieska uczennica medyka, siadając naprzeciwko wojownika. - Jaka była Konwalia kiedyś? Opowiedz coś. Albo o Jeżowej Ścieżce, bardzo proszę - mówiła naprawdę miłym tonem Stokrotkowa Łapa. Dobrze, że nie znała swojej prawdziwej matki, inaczej zapewne w dosyć szybkim tempie przestałaby być taka miła i ukochana.
- Konwaliowe Serce urodziła się jako pieszczoszka. Przybyła tutaj i pozostanowiła zostać medyczką. Mało miauczała, bo posiadała głos, niepasujący do jej drobnej sylwetki. Odkryła lekarstwo na tę dolegliwość. Niestety na początku klan nie przepadał za nią, bo kot z zewnątrz postrzegany jest jako... Odmieniec - opowiadał Orlikowy Szept niebieskiej. - Rozeszły się na jej temat bardzo nieprzyjemne plotki. Dla dobra czarnej nie będę ci ich opowiadał, są... Dosyć nieciekawe... W każdym razie, również byłem w tym gronie. Bałem się jej. Przychodziła dosyć często do żłobka, bo zaprzyjaźniła się z Cętkowanym Kwiatem. Wówczas Cętką. Z czasem poznałem ją bardziej i stworzyliśmy zgrane trio. Przyjaźniliśmy się we trójkę. Konwalia nauczyła mnie naprawdę dużo o podstawach zielarstwa, do dzisiaj pamiętam te nauki. Co do Jeżowej Ścieżki... Jak był uczniem, to się urodziłem. Towarzyszył Zajęczej Stopie przy moich narodzinach. O więcej szczegółów z jego życia dopytaj jego samego.
- Wujku Orliku, proszę, powiedz więcej o Jeżowej Ścieżce - miauczała Stokrotkowa Łapa, robiąc duże oczy do wojownika.
- Naprawdę go zapytaj. To twój mentor. Każda rozmowa zbliży was do siebie - odpowiedział Orlikowy Szept, chcąc iść do swojej partnerki, by spędzić z nią czas.
- No, dobrze. Porozmawiam z nim. I dziękuję za te historie. Musisz mi potem opowiedzieć więcej. - Stokrotkowa Łapa pobiegła w nienznaym białemu kierunku.
- Żegnaj, mała - miauknął cicho Orlikowy Szept z uśmiechem na pysku.
Te same krótkie słowa miauknął nad grobem Stokrotki.
- Żegnaj, mała.
...
- Niech Klan Gwiazd ma nad tobą opiekę - dodał po chwili milczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz