– Czego?
– Tu Miedź – miauknęła.
Potrójny Krok obserwował jak kocica wchodzi i zaczyna rozglądać się po jego jaskini. Najwidoczniej zainteresowały ją ptasie czaszki, umieszczone w różnych kątach.
– Jeju, Trójko, skąd ten ponury wystrój wnętrza?
Chciał, aby kotka przeszła do sedna. Właśnie coś testował, więc nie był w humorze na odwiedziny. Rzucił jej ponaglające spojrzenie.
– Przyszłam, bo podczas polowania zrobiłam coś sobie w tylną łapę – I tu pomachała prawą nogą przed cętkowanym – no, i tyle. A teraz powiedz mi, do czego te czaszki?
Usiadła wygodnie jak u siebie, owijając łapy ogonem.
– Jeju, Trójko, skąd ten ponury wystrój wnętrza?
Chciał, aby kotka przeszła do sedna. Właśnie coś testował, więc nie był w humorze na odwiedziny. Rzucił jej ponaglające spojrzenie.
– Przyszłam, bo podczas polowania zrobiłam coś sobie w tylną łapę – I tu pomachała prawą nogą przed cętkowanym – no, i tyle. A teraz powiedz mi, do czego te czaszki?
Usiadła wygodnie jak u siebie, owijając łapy ogonem.
Liliowy zamruczał coś pod nosem i wskazał jej, aby usiadła na posłaniu. Jak już kiedyś wspominał, krew trudno domyć. Nie chciał przecież chodzić po tak zasyfionej ziemi, bo jeszcze coś by załapał.
- Wybacz - Miedziana Iskra szybko przeniosła się we wskazane miejsce, nadal oczekując na odpowiedź.
- To moi przyjaciele - w końcu wyjawił, oglądając jej łapę.
Tak... Musiała w coś depnąć i się skaleczyć. Krew już nieco zaschła, ale wolał ranę jeszcze oczyścić. Złapał w pysk mech nasączony wodą i zaczął obmywać zranienie.
- Przyjaciele? - Wojowniczka wyglądała na zdziwioną.
- Mhm. - mruknął pod nosem, kierując łapy w stronę ziół i pajęczyn, upuszczając mech na ziemię. - Są znacznie lepsi.
- Pod jakim względem?
Potrójny Krok rzucił jej dziwne spojrzenie.
- Pod względem takim, że nigdy mnie nie zawiodą, nie złamią kodeksu i nie opuszczą, przez głupie kocięta, ponieważ są martwi - prychnął. - A teraz unieś łapę. - Zaczął nakładać na nią papkę, która zapobiegnie zakażeniu, a całość przykleił pajęczyną.
- A co z...
- NIE WYPOWIADAJ JEJ IMIENIA! - uniósł się, machając nerwowo ogonem, posyłając jej ostrzegawcze spojrzenie.
Przez chwilę patrzyli na siebie w ciszy.
- Jak sobie radzi, Fasolkowa Łapa? - zapytała po chwili, chcąc zmienić temat.
- Dobrze. W szponiasty księżyc będzie mianowana. - powiedział tylko. - Jeśli to wszystko, to możesz już iść. Postaraj się jak najmniej stawać na łapę. - powiedział kierując kroki w stronę kory, na której wznosił się mały kopczyk czerwonego proszku.
Miedziana Iskra zauważyła to i z ciekawością podeszła, by lepiej się przyjrzeć.
- Nad czym teraz pracujesz?
Trójłapy westchnął.
- To substancja, która natchniona mocą Klanu Gwiazd, będzie ratowała kocięta przed zbyt wczesnym zgonem. Zastosowałem prototyp na Maluszku i jak widać do dziś żyję, co jest cudem. - wyjaśnił. - No i chcę ją wykorzystać też do rytuału. Jednak ta wiedza jest przeznaczona dla medyków, więc nie mogę zdradzić ci szczegółów.
<Miedziana Iskro?>
Podoba mi się idea jego "przyjaciół" ptasich czaszek uwu
OdpowiedzUsuń