– Ahoj, Kuleczko! – Usłyszała znajomy głos. – Co tak siedzisz, sama, samiuteńka?
– A mam jakiś innych znajomych oprócz ciebie? – burknęła na Narcyzowy Pył, który to właśnie do niej podszedł.
– Nie ilość, tylko jakość, moja droga – oznajmił, jak zwykle skromnie. – Zresztą, widzę, że ktoś tutaj jest nie w humorze. Co się stało? – zainteresował się, siadając obok niej. Kremowa westchnęła.
– Mokry grzeje dupsko u medyków, to się stało – warknęła, po chwili kładąc głowę między łapami. Narcyzowy Pył westchnął.
– Czy to nie ty narzekałaś tak okropnie, że mógłby ci dać trochę wolnego? – zwrócił jej uwagę. Kocica przewróciła niebieskimi oczami.
– I co z tego? Potrzebuję treningów. Jak inaczej stanę się wojowniczką?
Nawet nie wiedziała, kiedy faktycznie zaczęło jej na tym zależeć. Wygląda na to, że z pieszczoszki stała się prawdziwą, dziką kotką, która sama polowała i walczyła o swoje. Mimo iż nie miała wielu przyjaciół w Klanie Burzy, czuła z nim więź i wiedziała, że to jest jej dom. Chciała być gotowa, aby go bronić.
– Oj, na pewno niedługo zostaniesz Miodową Kuleczką. – Miód stłumiła warknięcie, co tylko sprawiło, że niebieski kocur się roześmiał. – Jednak skoro tak bardzo zależy ci na treningach, możesz iść ze mną i Byczą Łapą, jutro. Co ty na to?
Z nimi? Nie brała tego pod uwagę. Nie znała tego całego "Byczej Łapy", ale słyszała od przyjaciela, że niezłe z niego ziółko. Trening z nimi mógł się okazać ciekawy. Zresztą, czy miała coś lepszego do roboty?
– Ale nie myśl, że możesz mi rozkazywać – zaznaczyła dość ostro, pokazując na niego łapą. Kocur uśmiechnął się.
– Mojej Kuleczce? Jakże bym śmiał. – Jakby na potwierdzenie swoich słów, pokręcił teatralnie głową. Miodek pokazała mu zęby, po raz kolejny słysząc, jak nazywa ją "kuleczką". Czy on się nigdy nie nauczy?
~*~
A skąd! Na pewno nie! Co ją obchodzi tak kupa kłaków i jego zdanie?
W jej kierunku zmierzali wtenczas niebieski, oraz czarny kocur.
– Doberek, Kuleczko! – zawołał radośnie Narcyz.
– Kuleczka? – prychnął Byczek. – I co to jest niby za imię? Bo co, bo jest gruba?
Miodek napuszyła się, słysząc te słowa. Co ten smarkacz sobie myślał?
– Nazywam się Miodowa Łapa i nie jestem gruba. Co najwyżej puszysta – warknęła w odpowiedzi, kładąc duży nacisk na słowo "nie". Nie to, że Miodek przeszkadzała jej figura. Lubiła ją. Uważała, że dodawała jej uroku, którego kocica miała przecież aż nadto.
– Ta, ta. – Byczek machnął ogonem.
– Chodźcie. – Narcyz pośpieszył dwójkę uczniów, sam wychodząc z obozu. Miodek pomyślała, że przetrzepie mu kark za to, że nawet nie zareagował na słowa czarnego. Co on, głuchy jakiś?
– Jako, że Kuleczka jest dzisiaj z nami, poćwiczymy sobie walkę – zakomunikował niebieski kocur, puszczając do Miodowej oczko, jakby mówił "możesz się wykazać". Och, jasne, że się wykaże! Smark pożałuje nazwania ją grubą.
– Pfff, i co ona mi niby zrobi? Przygniecie mnie? – Byczek zaśmiał się. Miodek nie wiele myśląc skoczyła na niego, przyciskając kocurka do ziemi, a jedną łapę kładąc na jego gardle (oczywiście, bez pazurów).
– Trup – oznajmiła poważnie, wpatrując się w jego brązowe oczy. – Powinienneś być bardziej czujny, mądralo.
Narcyz zaśmiał się cicho.
– I czego rżysz? – warknął syn Chabrowej Bryzy na wuja. – Nawet nie dałeś sygnału do rozpoczęcia.
– Co? – Wojownik wydawał się być w świetnym humorze. – Ach, tak. No już, już wstawajcie. Gotowi? Trzy, dwa, jeden... Już!
Byczek zaszarżował na kremową, ta jednak uskoczyła. Szybko obróciła się i ponownie powaliła kocura na ziemię.
– Znowu trup. Chyba się nie starasz? – zasugerowała, uśmiechając się z satysfakcją. Zapowiadała się niezła zabawa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz