Rozglądał się po grocie, w której się właśnie znajdował, starając się zapamiętać każdy, nawet najmniejszy szczegół korytarza, by przypadkiem się nie zgubić. Oczywiście, jak mógłby zgubić się ktoś, kto nawet nie ruszał się z miejsca. Momentalnie zaschło mu w gardle, gdy usłyszał dźwięk spadającego kamyka.
- H-halo...? J-je-est t-tu k-kto...? - zawołał, zaś jego głos rozniósł się echem po grocie. Kolejny trzask sprawił, że maluch o mało co nie narobił pod siebie. Odetchnął cicho, napinając mięśnie - H-ha-alo? - zawołał ponownie.
Jakiś dziwny cień mignął mu przed oczami.
Krzyknął przerażony i odwróciwszy się, zaczął biec najszybciej, jak tylko potrafi, skały raniły mu łapki, przez co pręgowany zostawiał za sobą krwawe ślady. Dyszał ciężko, czując, że powoli traci siły, dodatkowo świadomość, że ta dziwna istota zaczyna go doganiać tylko przyprawiał kocurka o palpitację serca. W końcu dojrzał światło dzienne i w kilka uderzeń serca znalazł się przed strumieniem w środku lasu.
Znowu obudził się cały zdenerwowany, drżąc niczym liść na wietrze. Tym razem był dzień, a raczej wczesny świt. Polizał swoje futerko na klatce piersiowej, by jakkolwiek je wygładzić.
Co rusz mijały go koty, które przychodziły do Świtlika i Sosny po zioła. Od maku na ból głowy, po miód na ból gardła.
Czuł na sobie ich spojrzenia, czuł tą pogardę, gdy go mijały.
- Leszczyku... jak się czujesz? - miauknięcie, które zdecydowanie należało do Miedzianej Iskry sprawiło, że młodzik odwrócił główkę w jej stronę. Jak zwykle lekki uśmiech gościł na jej mordce.
- D-dzień d-d-obry...? - mruknął niepewnie, nie wiedząc co powiedzieć.
- Jak się czujesz, hm? - zagadnęła, siadając tuż na przeciwko niego, po czym położyła przed nosem kocurka gila.
- C-co t-to? - wyjąkał, zaraz jednak dodał szybko, nie chcąc być niegrzecznym - C-cał-łkiem d-d-brze... D-dzięk-kuję.
- Gil, Leszczynku, jest dla ciebie
- D-d-dzięk-kuję, a-ale n-nie j-j-jestem gł-łod-dny - miauknął cichutko, jednak słowa, które uciekły z jego mordki były wierutnym kłamstwem. W brzuchu mu aż burczało, jednakże kocurek wbił sobie do głowy, że nie zasługuje na jedzenie, które przecież było bardziej potrzebne innym.
< Miedziana Iskro? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz