Jesionek był rozczarowany, że brat nie pomógł mu uwolnić się od języka mamy. Musiał zmagać się z tymi mokrymi torturami sam. Gdy Oblodzona Sadzawka z nim skończyła, otrzepał się strosząc swoją sierść. Zawsze musiała zepsuć zabawę. Przyglądał się Malinkowi, gdy nadeszła jego kolej. Było mu smutno, bo w końcu tak bardzo zależało mu, aby braciszek cieszył się ze swojego nowego futerka. A mama właśnie niszczyła to całe piękno, kilkoma liźnięciami. Brat znów będzie użalał się nad sobą. Nie mógł znieść widoku jego smutnego pyska. Rozumiał gdyby coś stało się mamie i tacie, ale by przejmować się sobą? To przecież nienormalne! Przez resztę dnia zastanawiał się czy to, że pogniewał się na Malinka za brak udzielonej pomocy jest właściwe. Nie chciał by brat był smutny, ale nie mógł nadal przełknąć goryczy po całej tej sytuacji. Postanowił więc spędzić czas z Gruszką. Humor mu od razu wrócił i bardzo szybko oddalił nieprzyjemne zdarzenie w głąb umysłu, ciesząc się zabawą.
***
Przebudził się z słodkiego snu i ledwo mógł zarejestrować Malinka, który przed nim stał, gdy pod nos został mu podłożony kwiatek.
-P-przepraszam, ż-że ci n-nie po-pomogłem- usłyszał.
Ziewnął, ocierając oczka z mgły. Usiadł rozciągając swoje łapki i spojrzał na prezent przeprosinowy. Przyjrzał się roślince. Była naprawdę ładna. Miała białe płatki i żółte coś w środku. Chociaż nie interesowały go rośliny, to wiedział że Malinek bardzo je lubi. Widział w końcu jak tworzy własny stos z ich różnymi odmianami.
- Dziękuję. Bardzo ładny kwiatek.
Podszedł do niego i położył łapkę na jego grzbiecie.
- Wybaczam. W końcu mama jest za silna, abyś mógł ją pokonać. To było niemożliwe do wykonania. - zdjął łapkę i spojrzał na burasa.
- Ej... spójrz na mnie. Nie jestem zły. - dodał widząc jak ten ma spuszczony wzrok.
Malinek zerknął niepewnie na brata jakby obawiając się, że co innego zobaczy na jego pyszczku. Jesionek uśmiechnął się do kocurka pokrzepiająco.
- Może masz ochotę na zabawę? - Od razu przyjął pozycję do skoku. - Dawaj Malinku. Na trzy.
- N-no... n-n-nie wiem czy ja... nie z-zepsuje...
Co on tak się przejmuję? Będzie fajnie! Może wtedy zapomni o całej tej sytuacji?
- Nie przejmuj się! Tego nie da się pospsuć! Trzy! - rzucił się na Malinka - Berek! Łap mnie! - po czym zaczął uciekać przed burasem.
Niepewny braciszek dołączył się do pościgu, co bardzo ucieszyło Jesionka. Było fajnie. Naprawdę. Malinek się starał i było to po nim widać. Po jakimś czasie przerwali zabawę. Malinek zmęczony tą całą pogonią położył się, by odpocząć.
- Hej no i widzisz? Coraz lepiej ci się udaję! - pochwalił brata.
Na pyszczku kocurka wykwitł nieśmiały uśmiech, Jesionek odwzajemnił go i spojrzał na stosik roślinek, który leżał nieopodal.
- Hej! Mam pomysł! Może zróbmy bukiet dla mamy, aby ją przeprosić?
<Malinku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz