— Jejku, miło mi słyszeć... — Spojrzała znów w jego stronę. Kocur był lekko zdziwiony, że nie była zła, ale uśmiechnął się ciepło.
— Do usług, Postrzępiona Łapo. — Po tych słowach znów usiadł normalnie. Spojrzał do góry na niebo.
— Wygląda na to, że twoja zdobycz odleciała... — stwierdził kocur. Uczennica podążyła za jego wzrokiem i westchnęła.
— Łowienie nie jest tak łatwe, gdy ma się takie krótkie łapy... — Podniosła jedną z łap, patrząc na nią przez moment. Kocur trącił jej bark nosem, na co ona delikatnie odepchnęła jego pyszczek łapą, śmiejąc się.
— Ale przynajmniej możesz się dobrze schować w wysokiej trawie! Ja jestem na to zbyt wysoki, ale krzaki też dają radę. — powiedział, kucając w trawie w pozycji łowieckiej. Kotka podążyła za jego ruchami i wręcz zniknęła w trawie. Kosaćcowa Łapa zaśmiał się, rozglądając się.
— Gdzież to zniknęła ta malutka kotka? Czyżby ta piękność mnie opuściła? — Dramatycznie oparł łapę na czole, a liliowa szylkretka wyskoczyła z trawy, lekko muskając swoją głową jego klatkę piersiową, na co kocur, nie spodziewając się tego ruchu, odsunął się lekko.
— Jakże bym mogła! — odpowiedziała równie dramatycznym tonem kotka. Kocur zaśmiał się, owijając ogon wokół łap.
— Widzisz? Bardzo przydatna umiejętność! Ciężko byłoby cię zauważyć w trawie, a jak podszkolisz się dobrze w walce i będziesz wiedziała, jak dobrze użyć tej umiejętności, to będziesz naprawdę świetną wojowniczką! — stwierdził młodszy.
— Naprawdę tak myślisz? — spytała kotka z nadzieją.
— Jak najbardziej! Może i nawet dorównasz wojownikom Klanu Wilka? — Puścił oczko w jej stronę, a ona zaśmiała się.
— Bez przesady, mój klan bardzo dobrze walczy! Ale w sumie zastanawia mnie, jak to jest u was w Klanie Wilka? Podczas ostatniego zgromadzenia nie bardzo zdążyłam się czegokolwiek dowiedzieć...
<Kosaćcowa Łapo?>
[322 słów]
[przyznano 6%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz