Kociaki to bardzo ciekawskie istoty. Zawsze ich wszędzie pełno, a gdzie nie spojrzysz tam kociak, który właśnie próbuje przecisnąć się przez dziurę, aby uciec jak najdalej i psocić się przez resztę dnia. I tak było i tym razem. Zaćmienie - to rudo czarna koteczka, której ciałko jest pokryte licznymi pręgami rozłożonymi po całym ciele, właśnie usiłowała wydostać się z żłobka. Był to główny cel każdego kociaka, można by powiedzieć - oczywiście nie licząc tych bardziej strachliwych i wycofanych. Jednak czy Zaćmienie była takim kociakiem? Oczywiście, że nie. Była ona energicznym i ciekawym kociakiem, który lubił szperać tam gdzie nie powinien, zaglądając do każdej szczeliny, każdego gniazda w żłobku, i każde wgłębienie w ścianach, jednak i one się kiedyś skończyły. Gdy mała koteczka obejrzała wszystko co było możliwe w żłobku, ta zaczęła pragnąć zwiedzać to co jest dalej, tam gdzie karmicielki ich nie puszczają, a każdy wie, że zakazany owoc smakuje najlepiej.
Pierwsze podejście kotki było… Cóż, zbyt oczywiste, gdyż ta najzwyczajniej w świecie podeszła do Bożodrzewnego Kaprysu i zapytała o pozwolenie, na co karmicielka jedynie się zaśmiała i pogoniła ją do jednego z gniazd, co koteczka mogła uznać jako “nie”. Kociaki mają w zwyczaju ciężko przeżywać porażkę i tak samo było w przypadku Zaćmienia. Gdy jej misja zwiedzania świata się nie powiodła, ta tupnęła nóżką o ziemię i naburmuszona wróciła do szperania w szczelinach. Jednak czy ona by się tak łatwo poddała? Oczywiście, że nie!
Jej drugie podejście, było bardziej ukryte, gdyż ta podjęła się próby wykradnięcia się z żłobka. Kotka zniżyła się do poziomu ziemi, sprawiając, że jej puchaty brzuszek dotykał przyjemnie chłodnej podłogi. Koteczka stawiała łapy tak delikatnie jak mogła, byle żadna z obecnych karmicielek bądź kociaków jej nie zauważyła i wydała. Gdy Zaćmienie znajdowała się kilka kroków od wyjścia, szeroki uśmiech zaczął jej się malować na pyszczku. Jednak na nieszczęście kotki, Bławatkowy Wschód zauważyła jej próbę ucieczki i odchrząknęła na tyle głośno, aby dać jej do zrozumienia, że została przyłapana. Zaćmienie szybko odskoczyła i odbiegła kilka kroków w bok, udając, że nic wielkiego nie robiła. Kociak równie prędko wrócił do podziwiania szczelin w ziemi, wciskając w nie nos, a następnie wypuszczając powietrze z płuc, przez co było można usłyszeć świst powietrza w szczelinach.
Można by się spodziewać, że kotka by się już poddała po dwóch porażkach, jednak jak to mówią - do trzech razy sztuka. Jednak zanim Zaćmienie podjęłaby się kolejnej próby ucieczki, musiała obmyśleć plan! Jeśli powolne ruchy się nie sprawdziły, to może szybki bieg by się sprawdził… Kto wie, warto spróbować.
Zaćmienie rozciągnęła swoje ciałko, szykując się do biegu. Oczywiście jej uwadze nie umknął wzrok obu karmicielek, które przypatrywały się jej jak ta najpewniej szykuje się do kolejnej próby ucieczki… Kociaki są nieznośnie uparte, kto to widział?
Rudo-czarna koteczka najpierw zaczęła biegać dookoła gniazd, aby uśpić czujność karmicielek. Przecież ona się tylko bawi! Co może się takiego stać? Gdy kotce powoli zaczęło się kręcić w głowie od ilości okrążeń dookoła gniazd, ta nagle zmieniła swoją trasę celując w wyjście z żłobka. Dla kociaka była to prędkość niezwykła, jednak dla przeciętnego ucznia, taki mógłby dogonić ją powolnym truchtem. Cóż… Krótkie łapki kociąt nie dają nadzwyczajnej prędkości, jednak tym trzeba się zadowolić. Zaćmienie powoli zaczęła wątpić w sukces, gdy zobaczyła jak Bożodrzewny Kaprys wzdycha. Kociakowi brakowało kilku kroków, aby znaleźć się poza żłobkiem i… Zaćmienie wyleciała z żłobka. Misja udana!
Pierwsze co dotarło do jej noska, to ostry zapach powietrza. Było ono inne niż w żłobku. W żłobku stale było czuć zioła, które medycy przynosili oraz zapach mleka. Wszystko poza żłobkiem było takie inne i głośne. Zaćmienie widziała koty, które kręciły się po skalnych półkach, nie potrafiąc odciągnąć wzroku od otoczenia. Świat był taki wielki? Co za zabawa! Zaćmienie miała w planie ruszać w świat, zwiedzać i oglądać wszystko dookoła, jednak zanim zdołała zrobić następny krok poczuła jak ktoś ją łapie za grzbiet i odkłada do żłobka tuż obok Bożodrzewnego Kaprysu. Jedyne co mogła zrobić koteczka to wypiszczeć sprzeciw, ale mimo wszystko i tak to się na nic nie zdało. W taki sposób wyprawa Zaćmienia została zakończona, gdyż jej matka teraz nie dawała odejść jej na krok. Co za pech! następnym razem nie zatrzyma się ani na jedną chwilkę. Teraz jedyne co pozostało kociakowi to marne próby wyplątania się z łap jej matki, choć nie zapowiadało się to na sukces. Najwidoczniej jest to kara za próbę ucieczki…
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
po wygranej bitwie z wrogą grupą włóczęgów, wszyscy wojownicy świętują. Klan Nocy zyskał nowy, atrakcyjny kawałek terenu, a także wziął na jeńców dwie kotki - Wężynę, która niedługo później urodziła piątkę kociąt, Zorzę, a także Świteziankową Łapę - domniemaną ofiarę samotników.W czasie, gdy Wężyna i jej piątka szkrabów pustoszy żłobek, a Zorza czeka na swój wyrok uwięziona na jednej z małych wysepek, Spieniona Gwiazda zarządza rozpoczęcie eksplorowania nowo podbitych terenów, z zamiarem odkrycia ich wszystkich, nawet tych najgroźniejszych, tajemnic.
W Klanie Wilka
Klan Wilka przechodzi przez burzliwy okres. Po niespodziewanej śmierci Sosnowej Gwiazdy i Jadowitej Żmii, na przywódcę wybrany został Nikły Brzask, wyznaczony łapą samych przodków. Wprowadził zasadę na mocy której mistrzowie otrzymali zdanie w podejmowaniu ważnych klanowych decyzji, a także ukarał dwie kotki za przyniesienie wstydu na zgromadzeniu. Prędko okazało się, że wilczaki napotkał jeszcze jeden problem – w legowisku starszych wybuchła epidemia łzawego kaszlu, pociągająca do grobu wszystkich jego lokatorów oraz Zabielone Spojrzenie, wojowniczkę, która w ramach kary się nimi zajmowała. Nową kapłanką w kulcie po awansie Makowego Nowiu została Zalotna Krasopani, lecz to nie koniec zmian. Jeden z patrolów odnalazł zaginioną Głupią Łapę, niedoszłą ofiarę zmarłej liderki i Żmii, co jednak dla większości klanu pozostaje tajemnicą. Do czasu podjęcia ostatecznej decyzji uczennica przebywa w kolczastym krzewie, pilnowana przez ciernie i Sowi Zmierzch.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz