-To twoje zioła, tak? - spytał czekoladowy uprzejmie.
-Aha...
-Jeśli chcesz, mogę ci je przynieść - przerwał nieznajomemu.
Ten nic nie odpowiedział, tylko kiwnął zmieszany główką. Czekoladowy wstał z ziemi i chwyciwszy zioła do pyska, stanął na skraju Drogi Grzmotu. Lekko się trzęsąc, rozejrzał się uważnie, czy aby na pewno żaden potwór zaraz go nie zje i popędził przed siebie, jak najszybciej umiał, w kierunku granicy Owocowego Lasu. Wiedział, że robi źle, przekraczając obcy teren, ale przecież nie miał złych zamiarów! Chciał tylko oddać na oko młodszemu uczniowi jego zbiory, wiedział w końcu, ile trzeba się napracować, żeby zebrać tyle ziół.
-Proszę - wybełkotał uczeń, schylając się i wypluwając zioła.
-Dziękuję!
Owocniak zbliżył się do ziół, wyraźnie ucieszony.
-Swoją drogą, jak masz na imię? - zapytał Skowronkowa Łapa, siadając.
-Jestem Chwast - odpowiedział po chwili namysłu rudzielec.
Bicolor przechylił lekko głowę i machnął ogonem. Co za nietypowe imię!
-Chwast? Nigdy nie słyszałem, żeby ktoś miał tak na imię. Ja jestem Skowronkowa Łapa i jestem uczniem medyka. Sądząc po tych ziołach, też się na niego szkolisz, mam rację?
<Chwaście?>
[225 słów]
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz