Nie potrafił uwierzyć, że dalej miał cierpliwość do Ognistej Piękności. Naprawdę musiała zwymiotować te zielsko i to prawieże pod jego łapy?! To... To było takie obrzydliwe. Dziwił się, że tam nie zemdlał, chociaż zrobiło mu się na moment słabo. Powrót do legowiska medyczki, którą na jego nieszczęście była jego siostra, nie należał do najprzyjemniejszych. Po wyjściu bowiem z pogaduszek, Ogień zadecydowała, że wybiorą się na łąkę pozbierać to zielsko, o które je prosiła Pajęcza Lilia. Chciał udusić za to siostrę, bowiem jego cierpienie miało się przedłużyć. Ale świat najpewniej usłyszał jego wołanie, stąd wrócili do punktu wyjścia.
— Nic nie szkodzi. Chętnie z tobą pójdziemy! Dzięki temu spędzimy miło rodzinnie czas — zadecydowała ruda, uśmiechając się do medyczki.
Płomienny Ryk stał tam z kamienną miną, modląc się w duchu o szybki koniec. Widział w jakim stanie była Ogień i nie zamierzał jej nigdzie ciągać nad jakąś wodę, by zażyła lekarstwa. Przecież znów zwymiotuje! A on drugi raz tego widoku nie zniesie. Musiał więc postawić na plan B.
— Ty zostaniesz. Musisz odpocząć skarbie... — O tak nie cierpiał się podlizywać, ale tylko tak był w stanie przekonać upartą kocicę do pozostania w obozie. — Ja pójdę z siostrą po tą roślinę. Dawno nie chodziliśmy na takie... spacery...
— Jesteś pewien? — Ogień nieco posmutniała na wieść, że miała go zostawić.
— Tak. Nie chcę, abyś po drodze zasłabła. Możesz tu poczekać i po uporządkować ten... syf... — Wykrzywił swój pysk, widząc jak legowisko medyka zamieniło się w pobojowisko. Czyżby siostra także miała zły dzień?
Ognista Piękność zgodziła się pomóc, w końcu ceniła sobie porządek. Sam za to wyciągnął Pajęczą Lilie na zewnątrz, nie dając jej zadecydować w tej kwestii.
— Co ty robisz? — usłyszał oburzenie w głosie siostry.
— Co robię? Nic takiego. Pomagam ci wykonać twoje obowiązki. Naprawdę ciężarną będziesz posyłać w teren, gdy wymiotuje dalej niż widzi? To okrutne... — prychnął, uśmiechając się pod nosem. — Dlatego też z troski o jej dobro, idziemy razem.
Nie zamierzał zdradzać, że była to tylko jego wymówką, aby mógł dojść do siebie po tej straszliwej scenie, w której mógł zostać skażony wydzielinami żołądkowymi. Na dodatek dzięki temu będzie mógł nieco odpocząć od wiecznego paplania Ogień. Więc nawet jeśli nie przepadał za Pajęczą Lilią, w tej chwili wolał zdecydowanie jej towarzystwo od partnerki.
<Siostro?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz