- Kiedy zaczniemy nasz pierwszy trening? Możemy już teraz? — zapytał zielonooki, gdy tylko wrócił. Ruda wojowniczka słuchała wszystkich tych pytań Dzwonkowej Łapy, dając mu się wypowiedzieć. Doskonale go rozumiała, dlatego na jej pysku gościł serdeczny i spokojny uśmiech. W końcu ona też była taka sama w jego wieku! Podekscytowana tym wszystkim.
- Nie masz za co przepraszać! Doskonale to rozumiem – powiedziała na koniec córka Lwiej Paszczy – I skoro tak bardzo chcesz biegać, możemy pobiegać! A zaczniemy od granic. Jesteś gotowy?
- Tak! – odpowiedział podekscytowany uczeń i po chwili oba koty wybiegły z obozu.
- Ja będę prowadzić – oznajmiło Bajkowa Stokrotka i przejęło prowadzenie. Popędziło przed siebie, nie zwracając uwagi, w którą stronę biegnie. Za nim pobiegł Dzwonkowa Łapa. Uczeń wyglądał na zadowolonego, co cieszyło Stokrotkę. Biegli tak przed siebie, do czasu. W pewnym momencie Bajka gwałtownie się zatrzymało. Poczuło, jak strach ściska go za gardło. Automatycznie wysunęło pazury i wbiło je w ziemię, a sierść na karku sama się podniosła.
- Czemu się zatrzymaliśmy? – zapytał nagle rudy kocur, wyrywając tym samym wojowniczkę z zamyślenia. Ruda wygładziła sierść i wzięła głębszy oddech. Znajdowali się właśnie niedaleko drogi grzmotu. Siostra Pajęczej Lilii nie wiedziała dlaczego, ale od samego początku panicznie bała się tego miejsca. Sam ostry zapach potworów Dwunożnych wywoływał u niej lęk.
- Tam przed nami znajduje się droga grzmotu – powiedziała w końcu Bajkowa Stokrotka, starając się zignorować wzrok trochę zdziwionego ucznia – Stworzyli ją Dwunożni i biegają po niej ich potwory, potrafiące zjeść kota – wyjaśniła ruda.
- Podejdziemy bliżej? – zapytał zaciekawiony Dzwonek, jednak jego mentorka pokręciła głową.
- L-Lepiej nie – mruknęła Stokrotka, nieco drżącym, ze strachu, głosem – Wiesz, ostatnio wiele kotów mówi, że Dwunożni chodzą blisko granic – wybrnęła wojowniczka i zaczęła się rozglądać. Gdy miała już ruszyć dalej, odwróciła się jeszcze na chwilę do brata Skowronkowej Łapy – Zapomniałam! Po drugiej stronie drogi znajduje się granica z Owocowym Lasem – powiedziała i razem z rudym uczniem, pobiegła dalej, kierując się w stronę Upadłego Potwora. Biegli spokojnym tempem, czasem jednak Dzwonek starał się wyprzedzić swoją mentorkę, lecz wtedy ta przyspieszała. W końcu jednak słońce zaczęło grzać mocniej, co zmusiło dwójkę kotów do wolniejszego przemieszczania się po terenach Klanu Burzy.
- To jest Upadła Gwiazda – powiedziało w końcu Stokrotka, wskazując wielki twór Wyprostowanych, leżący na ziemi. Dzwonkowa Łapa otworzył szerzej oczy, oglądając z zaciekawieniem. Co jakiś czas zadawał pytania, na które starszy z kotów starało się odpowiadać.
***
- Wracamy się? – zapytał Dzwonek, a Stokrotkowa pokiwało głową – A po co?
- Jest jedna rzecz, którą specjalnie zostawiłam na sam koniec! – oznajmiło Bajkowa Stokrotka – Masz jeszcze siłę na bieg? – zapytało, a rudy kocur od razu pokiwał głową. Oba koty pobiegły więc przed siebie, a Stokrotka zaprowadziło swojego ucznia do najbardziej magicznego miejsca na całym terenie Klanu Burzy, do Kamiennych Strażników. Miejsce owiane legendami stało przed nimi otworem. Gdy tylko dobiegli, Bajka zwolniło nieco, rozglądać się z lśniącymi oczami. Naprawdę uwielbiało to miejsce pełne tajemnic i nie rozumiało, gdy ktoś uważał je za nic szczególnego.
- Co to za miejsce? – zapytał Dzwonkowa Łapa, wzrokiem oglądając każdy z wielkich kamieni.
- To są Kamienni Strażnicy! – oznajmiła zadowolona wojowniczka – Najbardziej magiczne miejsce na całym naszym terenie!
- Naprawdę?
- Tak! O tym miejscu istnieje wiele historii i wiele legend. Niektórzy mówią, że gdzieś tu pod ziemią, znajduje się coś bardzo cennego, jednak nic nie wiadomo, ale ja uznaję, że każda legenda ma w sobie coś z prawdy! – wyjaśniła córka Lew – Często tu przychodzę po pomysły na historię – powiedziała jeszcze Stokrotka i spojrzała na syna Szepczącej Pustki, który dalej z zaciekawieniem rozglądał się po okolicy.
<Dzwonek?>
[734 słów]
[przyznano 7%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz