-Tak więc, musisz mocno wbić pazury w korę, w ten sposób. I przesuwasz się po prostu idąc do góry wbijając pazury. To proste. - Proste. Jak zawsze dla Pochmurnego Płomienia. On jest dobrze wyszkolonym wojownikiem a on dopiero rozpoczął szkolenie.
- Lwie na co czekasz! - zeskakując z drzewa ponaglił go przyjaciel - chodź!
Lew stanął pod drzewem. Było dosyć duże. Stanął na tylnych łapach opierając się przednimi o pień drzewa i na próbę wbił pazury w korę. Był gotów. Tak jak pokazywał my Pochmurny Płomień, powoli kroczył po pniu wbijając mocno pazury w korę. Uwiesił się błyskawicznie łapami na pierwszej stabilnej gałęzi.
- I co, takie to trudne?
- A no trudne. Muszę chyba szybciej wchodzić.
- A co myślałeś? Przecież nie miałeś chyba zamiaru robić sobie spacerku w pionie? Przecież prędzej połamałbyś sobie pazury. Dobrze że to na mały dystans. Powtórzmy jeszcze raz. Bierzesz rozpęd, i wbiegasz po drzewie wdrapując się na trzecią od góry gałąź. Wszystko jasne?
- Tak. - Odpowiedział Lew. Ale w stu procentach to on nie był pewien
Odszedł na odległość kilku lisów i jeszcze raz upewnił się że obrał dobry kąt i kierunek.
Pognał przed siebie z każdą chwilą zbliżając się do obiektu. Gdy już był na odległość króliczego soku od drzewa, wybił się i skoczył na nie. Gdy tylko się na nim znalazł, wyciągając wysoko łapy błyskawicznie piął się w górę. Nim się obejrzał, znajdował się już na gałęzi którą wskazał mu Pochmurny Płomień.
- Brawo! Jesteś na górze! To teraz zejdź. Pójdziemy coś upolować a potem mam ci do przekazania inny rodzaj wiedzy.
Lew by dosyć zaciekawiony tym co powiedział Pochmurny Płomień, ponieważ jego mentor nad wyraz kocha walkę i wspinanie się na drzewa, więc propozycja nauki czego innego wydawała mu się dosyć dziwna. Umiejętności otwierania krabów raczej nie potrzebuje, poza tym nie ma gdzie się tego uczyć. Do tuneli wchodzić nie będzie, więc tego też nie. Co chce pokazać mu przyjaciel?
Polowanie poszło im dobrze, w czasie pory nowych liści było znacznie łatwiej o dorodną zdobycz niż w czasie pory nagich drzew. Gdy skończyli polowanie, Pochmurny Płomień położył się pod drzewem, tuż przy kupce zdobyczy którą upolowali i przywołał go do siebie kiwnięciem ogona. Lew przycupnął naprzeciw niego.
- Lwie, wiesz zapewne że w lesie mamy pięć klanów. Mógłbyś mi je wymienić?
- Klan Burzy, Klan Klifu, Klan Nocy, Klan Wilka i Owocowy Las.
- Bardzo dobrze. Jak wiesz, prawdziwy wojownik powinien podążać za kodeksem wojownika.
- Czy… chcesz mnie go nauczyć? - wypalił Lew
- Bingo! Zgadłeś. Tak więc powinniśmy się wziąć do roboty, a już niedługo będziesz potrafił go wyrecytować gdyby cię w nocy o północy obudzono. To teraz Po kolei na szybko omówimy wszystkie podpunkty. Jak coś to trochę wolniej niż przed chwilą.
- Dobrze. To możemy zaczynać?
- Tak. Zasada pierwsza brzmi: Broń wszystkich klanów, kosztem własnego życia. Twoja pierwsza lojalność jest wobec klanu, ale wszystkie koty, które przestrzegają kodeksu wojownika, są twoimi sojusznikami. Każdy klan musi zapewnić, że żaden inny klan nie upadnie. Tutaj raczej nie masz jak się do tego po samotnikowemu zastosować, jednak zapewne rozumiesz o co chodzi. Mamy pięć klanów. Każdy jest wyjątkowy i każdy potrzebny. Klany Powinny się wspierać, do tego możemy to uprościć.
Zasada druga: Każdy klan jest dumny i niezależny. Ma tradycje, które należy zawsze szanować. Tu raczej nie muszę tłumaczyć, po prostu należy szanować tradycje klanów.
Jedna z najważniejszych według mnie, zasada trzecia. Honorowy wojownik nie potrzebuje zabijać innych, by zwyciężyć w swojej bitwie, jest to dozwolone jednak w obronie własnej lub jeśli koty są wyjęte spod kodeksu wojownika.
Zasada czwarta, Starszyzna, karmicielki i kocięta muszą zostać nakarmieni przed uczniami i wojownikami. Najprościej najpierw jedzą ci co nie umieją lub nie mogą polować.
Zasada piąta, Uczniom nie wolno jeść bez pozwolenia, dopóki nie zapolują, by nakarmić starszyznę. Taka prosta zasada by starsi nie musieli wieki czekać na coś do zjedzenia, uczniowie mają motywację by im coś upolować.
Tu taka bardziej tradycja, czyli zasada szósta, Zgromadzenie klanów odbywa się w każdą pełnię, kiedy trwa rozejm. W tym czasie nie powinno być żadnych walk między klanami. Mamy taki czas by było nieco większe porozumienie. W praktyce idzie się w jedno miejsce gdzie siedzi się na kupie i wszyscy odwalają dziwne i zboczone rzeczy.
Kolejna, według mnie nawet ważniejsza od zasady trzeciej, zasada siódma. Żaden wojownik nie może opuścić kocięcia w bólu czy niebezpieczeństwie, nawet jeśli jest to kociak z innego klanu. W tej kwestii znając ciebie jestem w stanie stwierdzić iż jesteś ostatnim kotem który dopuściłby się czegoś tak okropnego jak zostawienie kociaka w potrzebie.
- Chyba raczej tak samo ważna jak trzecia chciałeś powiedzieć. Według mnie, ważny jest zarówno szacunek do cudzego życia danemu temu komuś przez Klan Gwiazdy, jak pomoc kocięciu w potrzebie, co również jest szanowaniem cudzego życia. - Wtrącił Lew. Wiedział że Pochmurny Płomień uwielbia kociaki bo dużo o nich mówi, ale szacunek do życia dorosłego kota, jak i małego kocięcia jest tak samo ważny.
- Dobra Lew uznajmy że owszem. Ale jednak kto byłby tak okropny pozwolić takiej biednej puci puci kuleczce puchu cierpieć? - Mówiąc o tym Pochmurny gestykulował tak żywo jakby chciał ochronić wszystkie biedne kociaki na tym świecie przed całym jego złem. - Teraz kolej na zasadę ósmą. Zastępca zostanie przywódcą, kiedy poprzedni przywódca umrze, zostanie wygnany albo przeniesie się do starszyzny. Po śmierci, przejściu na emeryturę, awansie lub wygnaniu zastępcy, nowy zastępca musi zostać wybrany przed pełnią księżyca. To jest bardziej taka klanowa zasada niż coś do czego musisz się stosować.
Zasada nie zabijaj dla zabawy, czyli zasada dziewiąta, Zwierzyna zabijana jest tylko po to, by się nią pożywić. Podziękuj Klanowi Gwiazdy za jej życie. To raczej rozumiesz, z pewnością mama mówiła ci nie raz “nie baw się jedzeniem!”. To wskazuje na brak szacunku do pożywienia które otrzymujesz od klanu gwiazdy. Zasada dziesiąta, Nowo pasowany wojownik musi odbyć ciche czuwanie przez jedną noc po ceremonii. Kolejna ceremonialna zasada, to akurat jesteś w stanie zrobić. Zasada jedenasta która zapewne jest ci dosyć bliska mimo iż powiem ci o niej po raz pierwszy. Wojownik odrzuca wygodne życie kota domowego. To wiesz i rozumiesz dobrze, co prawda w niezbyt fajnych okolicznościach, ale sam również porzuciłeś takie życie wybierając trud życia samotnika, jednocześnie postępując zgodnie z zasadami danymi nam przez klan gwiazdy. - Klan gwiazdy… Dlaczego wcześniej o nim nie wiedział… Przodkowie którzy się nim opiekują, co prawda nie uchronili go przed przykrościami napotkanymi w życiu, ale gdyby usuwali mu każdy kamyk o którego może się potknąć spod łapy nie byłby wolny. wszyscy by się ciągle wokół niego kręcili.
- Leeeew Jesteś tuuu? - wyrwał go z zamyślenia głos Pochmurnego Płomienia. - Jeszcze się nie zamyślaj, została jedna zasada i dwa dodatkowe podpunkty do omówienia.
Dwunasta zasada zasada brzmiąca: Granice muszą być sprawdzane i oznakowywane każdego dnia. Przegoń każdego intruza—ale wojownik musi zawsze pamiętać, że wszystkie koty przestrzegają kodeksu wojownika. co się też nie do końca ciebie tyczy ale przydać się może, oraz dwie dodatkowe zasady uzupełniające: Pierwsza, Koty mogą wchodzić na terytoria innych klanów, jeśli idą z delegacją do lidera danego klanu, oraz druga, Jeżeli lider nadużywa swoich praw, jest słaby lub okrutny jego wojownicy mogą wypowiedzieć mu posłuszeństwo wbrew kodeksowi. Co więcej jest to zachowanie wręcz wymagane. To ostatnie chyba powiedziałem tylko po to byś nie myślał że kodeks jest tak głupi że ktoś może odebrać członkom klanu wolność na dobre i ci nie mogą nic z tym zrobić nie łamiąc kodeksu.
- Czy to już koniec Kodeksu Wojownika?- zapytał bo był już w sumie trochę zmęczony.
- Tak. W sumie to na dzisiaj możemy już kończyć. Oczy ci się już zamykają, a ja też bym już sobie uciął komara. - to mówiąc ziewnął szeroko. - O nawet przyleciało parę, wiosnę poczuły to dokuczać zaczynają. Natręty. To do zobaczenia
- Do zobaczenia, trzymaj się.
- Ty też się trzymaj jak to hycle u was łażą. Paaaaaaaaa!
- Do widzenia Pochmurny Płomieniu!
Lew był okropnie zmęczony. W sumie udał się do ciemnego zaułka gdzie wpadł ostatnio uciekając przed hyclami. Chyba na razie tutaj będzie jego tymczasowy dom. A może zostanie tutaj na dłużej. Znalazł jakąś starą płachtę i wymościł sobie posłanie w kacie pod starymi deskami. Wszedł do swojego posłania i położył się długo rozmyślając nad wszystkim. Nad życiem, nad tym co zrobił źle lub dobrze, o rodzinie. No właśnie, jak mają się teraz Mama, Tata i Tygrysek. Czy też trafił do złego domu i teraz błąka się Klan Gwiazdy wie gdzie, czy też siedzi w przytulnym domu gdzie jest kochany z dala od tych wszystkich zmartwień.
[1379 słów]
[przyznano 28%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz