Chciał na siebie uważać, żeby przez pewien czas nie odwiedzać Witki. Był pewien, że dostanie po łbie, gdy kolejny raz wejdzie do legowiska medyków. Jednak cóż kocur miał poradzić, skoro w trakcie jednego z patrolów zwichnął ogon. Nie chciał zwlekać z leczeniem, tak też od razu skierował się do Witki, która tak jak sądził, nie była szczęśliwa widząc go w wejściu. O dziwo pomimo początkowego burzenia pod nosem, w momencie jak zajęła się jego ogonem nie odezwała się ani słowem.
— Dziękuję — odparł Mniszek i skinął łebkiem, na co Witka pokręciła zrezygnowana głową, zapewne zastanawiała się kiedy znów przyjdzie jej ujrzeć kota z kolorową głową
Po raz pierwszy chyba nie musiał zostawać w dziupli. A wszystko dzięki szybkiej reakcji. Wprawdzie miał na ogonie opatrunek, ale obiecał, że nie będzie nic robił, to by mogło przyczynić się do zwiększenia urazu. Chcąc uniknąć kotów pokroju Sówki skierował się samotnie w stronę Śmietniska. Nie wiedzieć czemu polubił przesiadywanie na kupach śmieci i spoglądaniu na przejeżdżające potwory. Czasami nawet dwunożni wysiadali z nich i wyrzucali przedmioty przez które stosu śmieci piętrzyły się. Akurat umiał okazję się znowu poprzyglądać się dwunogą. Przyglądał się jak więksi ludzie, jak i dwóch mniejszych wyjmują coś z samochodu i rzucają na pobocze, po czym wsiedli z powrotem do potwora i odjechali. Zaintrygowany zbliżył się do kwadratowego przedmiotu, który tak jak tafla wody odbijał jego odbicie. Zaciekawiony obszedł go dookoła, nie miał zielonego pojęcia do czego to mogłoby dwunogą służyć. Chwilę jeszcze główkował nad tym, aż w końcu skierował się ku niedużej kupce śmieci. Zaczął ją przekopywać licząc na to, że znajdzie jakieś skarby i inne ciekawe fanty. Musiał ostrożnie stawiać łapy, tak by ich nie uszkodzić - w końcu śmieci były przykryte przez śnieg, a kocur nie miał pewności czy na coś ostrego nie stanie. Po pewnym czasie spomiędzy sterty wyciągnął miękki, długi i zwiewny przedmiot, który doskonale otula szyję dwunożnych i zapewnia ciepło nawet w najchłodniejsze dni.
— Dziękuję — odparł Mniszek i skinął łebkiem, na co Witka pokręciła zrezygnowana głową, zapewne zastanawiała się kiedy znów przyjdzie jej ujrzeć kota z kolorową głową
Po raz pierwszy chyba nie musiał zostawać w dziupli. A wszystko dzięki szybkiej reakcji. Wprawdzie miał na ogonie opatrunek, ale obiecał, że nie będzie nic robił, to by mogło przyczynić się do zwiększenia urazu. Chcąc uniknąć kotów pokroju Sówki skierował się samotnie w stronę Śmietniska. Nie wiedzieć czemu polubił przesiadywanie na kupach śmieci i spoglądaniu na przejeżdżające potwory. Czasami nawet dwunożni wysiadali z nich i wyrzucali przedmioty przez które stosu śmieci piętrzyły się. Akurat umiał okazję się znowu poprzyglądać się dwunogą. Przyglądał się jak więksi ludzie, jak i dwóch mniejszych wyjmują coś z samochodu i rzucają na pobocze, po czym wsiedli z powrotem do potwora i odjechali. Zaintrygowany zbliżył się do kwadratowego przedmiotu, który tak jak tafla wody odbijał jego odbicie. Zaciekawiony obszedł go dookoła, nie miał zielonego pojęcia do czego to mogłoby dwunogą służyć. Chwilę jeszcze główkował nad tym, aż w końcu skierował się ku niedużej kupce śmieci. Zaczął ją przekopywać licząc na to, że znajdzie jakieś skarby i inne ciekawe fanty. Musiał ostrożnie stawiać łapy, tak by ich nie uszkodzić - w końcu śmieci były przykryte przez śnieg, a kocur nie miał pewności czy na coś ostrego nie stanie. Po pewnym czasie spomiędzy sterty wyciągnął miękki, długi i zwiewny przedmiot, który doskonale otula szyję dwunożnych i zapewnia ciepło nawet w najchłodniejsze dni.
Tak, Mniszkowi udało się wypatrzyć kolorowy szalik z frędzlami.
Zadowolony ze swojego znaleziska, z brakiem świadomości do czego ów przedmiot mógłby służyć, zabrał go do swojej prywatnej bazy, którą tym razem uwił sobie na ziemi. Przedmiot idealnie będzie się nadawał do wymoszczenia przez niego swojego posłania.
[Wyleczeni: Mniszek]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz