— Chodź gdzieś ze mną — poprosiła. — Gdziekolwiek, gdzie nie usłyszy ani nie dojrzy nas żaden Wilczak. Mam dosyć bycia liderką, przy której klan się wali. Mam dosyć Mrocznej Gwiazdy i tego, jak pewnie stąpa po naszych ziemiach — wyrzuciła, krzywiąc się na ton własnego głosu. Taka ekspresja nie pasowała dorosłej kotce, będącej przywódcą tak dużej grupy. — Dlatego chcę, czy też muszę nawet, z tobą porozmawiać — oświadczyła. — O czymkolwiek. Możesz nawet pomarudzić sobie na nierudych, przeżyję to.
Eh... Tak naprawdę? To mu się nie chciało wstawać. Za bardzo wygodnie mu się nic nie robiło. Cieszył się, że trafił do starszyzny. Na serio. Kiedyś? Kiedyś to by pluł i walczył o swoje prawa, ale gdy wiek robi się zbyt zaawansowany, cała siła znikała. No i nic się wtedy nie chcę. Rozleniwił się fakt. Na dodatek Wilczaki łaziły po ich terenach, kradnąc zdobycz, przez co czuł się tak jak w czasach wielkiego głodu, gdzie nie dostawał nic przez cały dzień. Okropieństwo.
Widząc jednak zmarnowaną i zdesperowaną liderkę, uniósł się ciężko na łapy. Naprawdę nie miała co robić, tylko gdzieś go ciągać. I tak nigdzie nie wyjdą, ponieważ nie mogli opuszczać obozu.
— Możemy zabarykadować się w twoim legowisku. Raczej nie powinni nam przeszkadzać — zaproponował. Ruda chwilę myślała nad tym rozwiązaniem, lecz zaraz szybko pokręciła głową. No co? Bała się, że pomyślą, że mieli romans? Nonsens. Był już staruchem, no i wolał kocury. — Czego się cykasz? Nie zjem cię przecież.
Tygrysia Gwiazda westchnęła ciężko, po czym pokiwała w końcu głową, jakby chcąc szybko znaleźć się poza czujnym słuchem wroga. Udał się za nią nieco wolniej, bo ostatnio doskwierał mu ból stawów, ale udało się dotrzeć w ustronne miejsce. Od razu się walnął na jej mech, uśmiechając się cwaniakowato. Normalnie jakby sam był liderem. Gdyby nim był to pewnie inaczej by załatwił tą całą sprawę z Wilczakami. No i ukarał ten przebrzydły Klan Nocy za wystawienie ich.
— No więc... — zaczął przypominając sobie, że miał pozwolenie na marudzenie. — Ta Słoneczna Łapa to taka niewychowana. Gdy była mała kłóciła się ze mną i obrażała! Należałoby jej wlepić jakąś karę. A na dodatek Wilczaki... Rządzą się i panoszą. Gdyby byli rudzi to kto wie... Raczej byłoby mi dobrze, ale Mroczna Gwiazda? Pff... Starzec i brzydal. Nie to co taki jeden kremowy. Ma niezłe mięśnie... Ale chyba nie powinienem liczyć na coś więcej. Wygląda na służbistę, a ty byś jeszcze mnie pogoniła, gdybym zaczął randkować z wrogiem — zaśmiał się pod nosem, po czym widząc jej wciąż zmartwiony wyraz pyska i to, że myślami błądziła gdzieś daleko, zapytał. — A jak Jeleni Puch? Wrócił do siebie? Czy dalej jest... zdziczały?
<Tygrys?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz