Dzisiaj Mniszek pozostał w obozie, a wszystko dzięki temu, że Fretka była zajęta sprawami zastępcy. Mimo to zostały mu przydzielone zadania przez mentorke, i gdy ta wróci miał dokładnie jej zdać raport z wykonanych czynności. Odprowadził matkę wzrokiem, gdy ta wraz z Agrestem udała się poza obóz, po czym sam skierował się w stronę żłobka. Mimo chęci odwiedzenia Jarząb, nie miał wcześniej takiej możliwości przez codzienne treningi. Udał się w stronę krzewu, który pełnił rolę żłobka. Wśliznął się do środka mając nadzieję, że albinoska nie będzie spała, ani że jej nie będzie przeszkadzać. W cieniu liści wycofaną jak najdalej od wejścia dostrzegł Jarząb, a obok niej leżącego kociaka. Ostrożnie zbliżył się do nich. Jarząb dostrzegając Mniszka uniosła głowę do góry.
- Dzień dobry Mniszku. Dzisiaj pomagasz w obozie? - spytała uśmiechając się, na co Mniszek kiwnął twierdząco głową i usiadł w niewielkiej odległości od kotek
Z zaciekawieniem przyglądał się córce Jarząb, która ku jego rozczarowaniu nie wyglądała tak jak matka. Miała wprawdzie białe futro na łapie i ogonie , ale w większej części jej futerko było czekoladowe.
- Za niedługo zostanie uczniem... - powiedział przenosząc wzrok na starszą kotkę, mając nadzieję, że ta zrozumie to co miał na myśli. Była szansa, by jego trening kontynuowała dalej Jarząb nim zostanie wojownikiem!
- Tak, dopiero co była taka malutka. Ostrożnie Sówko - powiedziała, gdy kociak powoli szedł w stronę Mniszka
Mniszek widząc, że kotka podchodzi do niego wstał i zmienił miejsce. Nie chciał się z nią bawić, w końcu nie po to tu przyszedł. Nie interesowała go. Właściwie, gdyby nie ona, to Jarząb wciąż by go uczyła. Im dłużej przyglądał się Sówce, tym bardziej był pewny, że jej nie lubi i jej nie polubi nigdy, nawet jeśli była córką jego ukochanej mentorki. Nie tylko czuł wobec niej niechęć, ale i ... zazdrość?
- Chyba cię lubi - zauważyła mentorka podchodząc do swojej pociechy, podniosła ją za skórę i zabrała z powrotem na legowisko, ratując tym samym Mniszka przed ciekawskim małym kociakiem
Uczeń nic nie odpowiedział na tą uwagę. Miał wręcz wrażenie, że każdy tak mówił. A może Jarząb myliła się i Sówka nie lubiła go, a chciała jasno dać mu do zrozumienia, że Jarząb to jej mama i żeby tu nie przychodził? Chwilę jeszcze przyglądał się kotce zajmującej się swoim kocięciem, po czym wstał i w ciszy przystąpił do sprzątania żłobka. Gdy uporał się z tym zajęciem, wystarczyło, aby przyniósł jeszcze Jarząb coś na ząb, to też na chwilę opuścił żłobek, by już po kilku minutach wrócić ze zwierzyną w pysku zabraną ze stosu.
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz