Wiewiórcza Łapa uniósł wyżej uszy, a jego oczy błysnęły przez napełniającą go ekscytację, która lekko nastroszyła mu jego i tak wiecznie roztrzepaną sierść. Srocze Pióro chcę, żeby to właśnie on wybrał, co dziś będą robić! To nie była wcale trudna decyzja, Wiewiór zawsze uwielbiał polowania, dlatego niedziwne było, że to właśnie wybierze, aby jak najszybciej się nauczyć łapać najsmaczniejszą i największą zwierzynę.
- Możemy potrenować dziś polowanie? - zapytał, patrząc na pysk mentora - Wiem, że jest wszędzie pełno tego głupiego śniegu, ale po prostu.. - ucichł na chwilę, żeby zastanowić się ostrożnie jakie kolejne słowa dobrać, aby przekonać zielonookiego.
Srocze Pióro w milczeniu patrzył na rudego ucznia, czekając na to, co ma do powiedzenia.
Wiewiór przeskoczył z łapy na łapę, żeby skupić się ponownie na rozmowie.
- Będzie więcej zwierzyny dla Klanu, jeśli więcej kotów będzie potrafiło polować, prawda? - dokończył pytanie.
Bury przytaknął ostatecznie, niszcząc budującą się niepewność Wiewiórczej Łapy, tak, że rudy kocur właściwie zapomniał, dlaczego dana emocja właściwie się w nim budowała.
- Ch-Chodźmy n-na p-pol-lane.. - zdecydował jego mentor.
Wiewiórcza Łapa przypomniał sobie miejsce otwarte miejsce, bez drzew, które mogłyby przeszkadzać w jego treningu.
- Mogę sprawdzić, czy dobrze pamiętam jak tam dojść?? - rudy kocur włączył się od razu, przypominając sobie drogę, jaką z przechodził ze Sroczym Piórem, na jednym z jego treningów.
Bury przytaknął, a na ten znak Wiewiór od razu w podskokach poszedł do wyjścia z obozu, zatrzymując się jeszcze i odwracając do mentora, aby upewnić się, czy na pewno za nim idzie.
< Srocze Pióro? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz