Słońce siedziało za chmurami, od jakiegoś czasu. Kotka nie czuła jego ciepłych promieni i nie widziała jego blasku.
Kątem oka zauważyła, że przywódca ruchem ogona przywołuje ją do siebie. Leśna Łapa podeszła do Jastrzębiej Gwiazdy.
- Leśna Łapo! Ostatnio się nie spisałaś, lecz nigdy nie skreślam nikogo tak szybko. Nasz patrol wyczuł zapach samotnika. Nie chcemy tu jeszcze kolejnego zagrożenia. Odszukaj go i wraz ze swoim mentorem go przepędź - powiedział neutralnie kocur, kotka pokiwała głową i poszła do mentora.
- Makowe Ziarno! Mamy iść przepędzić jakiegoś samotnika - mówiła tortie biegnąc do mentora.
- Tak wiem, Jastrzębia Gwiazda już mi powiedział - powiedział spokojnie.
***
Uczennica i mentor chodzili po lesie tropiąc samotnika, nagle Makowe Ziarno stanął w bezruchu a zaraz po nim Leśna Łapa.
- Czuje... d-dzika - wyszeptała przerażona tortie, mentor pokiwał lekko głową zgadzając się kotką.
Obydwoje mieli racje, ponieważ za krzakami stał dzik. Dymny dał znać żeby ominąć zwierzę. Skradali się ciągnąc ogony po ziemi, czekoladowa poczuła, że coś głośno pękło pod jej łapą, była to gałąź, która pewnie upadła podczas jednej z wichur. Dzik od razu zauważył koty i zaczął biec na nie chcąc zaatakować, tortie i dymny uniknęli ataku, przez co brązowe zwierzę pobiegło dalej. Od razu zaczęli uciekać, lecz ten potwór zawrócił i znowu biegł wprost na nich, uniknęli ataku choć było bardzo blisko, gdyby byli chociaż trochę bliżej dzika na pewno by oberwali. Dwójka kotów uciekła ile miała sił w łapach, kiedy byli już daleko zatrzymali się by uspokoić oddech, serce szylkretki nadal waliło jak szalone.
- Było blisko... - miauknął Makowe Ziarno - Rozejrzyjmy się teraz za tym samotnikiem.
Obydwoje zajęli się tropieniem, znaleźli nawet zwierzynę, lecz byli tak zajęci, że ją zignorowali.
- Mam coś! - miauknęła szczęśliwa, że udało jej się coś wytropić, razem z mentorem poszli śladem, po jakimś czasie chodzenia zauważyli samotnika.
Tortie skoczyła na niego lecz niestety nie trafiła i upadła obok, samotnik uderzył ją pazurami w pysk, rana była mała, lecz zaczęła z niej powoli lecieć szkarłatna krew, którą kotka po chwili poczuła w pysku. Leśna Łapa próbowała zaatakować kota, lecz zrobił unik. Makowe Ziarno skoczył na samotnika lecz ten zrobił kolejny unik i prawie od razu zaatakował dymnego, Teraz kot skoczył na tortie, lecz ta zrobiła unik, a obcy kot niezgrabnie wylądował, Makowe Ziarno wykorzystał okazje, skoczył i wgryzł się w kark samotnika, czekoladowa uderza go w pysk. Samotnik zaczął się miotać pod Makowym Ziarnem, więc ten go puścił, Kot od razu zaczął uciekać z podkulonym ogonem.
- Dobrze sobie poradziłaś Leśna Łapo - pochwalił kotkę mentor a oczy uczennicy zaświeciły - A teraz wracajmy już do obozu.
***
- Pójdziesz złożyć raport Jastrzębiej Gwieździe? Ja tu na ciebie poczekam - powiedział niebieskooki.
- Jasne - miauknęła kotka i poszła do przywódcy złożyć raport.
- Widzę, że wróciłaś. Cieszę się, że udało ci się przegonić tego natręta. Takich silnych wojowników nam trzeba. Zastanowię się nad twoim niedługim mianowaniem - powiedział kocur, koteczka bardzo się ucieszyła, kiedy usłyszała ostatnie zdanie, uczennica poszła wrócić do mentora.
- Już jesteś, to dobrze bo idziemy do medyka żeby opatrzył twoją ranę - powiedział mentor.
Leśna Łapa zastygła z przerażenia, bała się medyków i ziół, a na dodatek ma iść do nich gdzie aż roi się od ziół.
- Leśna Łapo, chodź - miauknął Makowe Ziarno, który był już obok medyków, kotka niechętnie pobiegła do niego.
Przywitał ich Deszczowa Chmura, był dość przyjazny przez co tortie nie bała się go jakoś bardzo, za to bała się tego co przyniósł. Rudy kocur położył jakąś papkę, która śmierdziała ziołami, oczyścił ranę na pysku po czym wziął papkę i zbliżał się z nią do pyska kotki. Leśna Łapa zmarszczyła nos i odsunęła się od tego “czegoś”, zanim się obejrzała jej rana była już opatrzona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz