- Pozwól że tylko zaniosę tą kupkę ściółki. - usłyszała od czekoladowej i usiadła.
To było jej pierwsze wyjście ze żłobka. Mamy nie interesowało, czy siedziała w kociarni, czy może topiła się w kałuży. Zaskoczył ją ogrom obozu Klanu Wilka i momentalnie go pokochała. Wszędzie było czuć zapach igieł, wysokie drzewa przysłaniające niebo oraz mili członkowie Klanu. Leśna Łapa wróciła, bez mchu w pysku. Zamruczała, gdy ta usiadła obok niej.
- Nie powinnaś siedzieć w żłobku? Jesteś małym kociakiem.
- Mama mi pozwoliła.
Zawiało mocniej, aż świst wiatru przeciął spokojną atmosferę dzisiejszego dnia.
- Myślę, że zapowiada się na wichurę. - powiedziała do ledwo trzymającej się na ziemi Kuny tortie. - To może być niebezpieczne dla takich maluchów jak ty.
- Nic mi nie będzie. - miauknęła kotka, wbijając pazury w ziemię, by nie odlecieć.
- Chyba jednak nie. - Las uśmiechnęła się i chwyciła mimo protestu burą za kark. Puściła ją dopiero u progu żłobka, delikatnie kładąc na kamieniu.
Spanikowana Różana Słodycz uspokoiła się i podeszła. Ewidentnie szukała wnuczki po kątach.
- Dziękuję Leśna Łapo, że ją znalazłaś. - mruknęła z wdzięcznością starsza kotka, po czym sama wzięła Kunę za kark i położyła obok siebie na legowisku. Uczennica zdążyła już wyjść, zostawiając małą samą z babcią, mamą, rodzeństwem i kolegami ze żłobka, którzy od razu zainteresowali się zgubą. Wciąż nie wiedziała czy lepiej jest ich nazywać przyjaciółmi, wujostwem czy rodzeństwem. W końcu nie była z nimi spokrewniona, zaadoptowała je Róża, a oni zwracali się do niej babciu. To było zbyt skomplikowane jak na jej młody łepek.
- Gdzie się wymykałaś w taką zawieruchę? - lizała czule kotkę, by ją ogrzać. Klops próbował się wyrwać spod jej ostrego języka, jednak ta tylko przyciągała małą Kunę do siebie. Czekała więc, aż babcia skończy mycie.
Przyjacielo-wujko-rodzeństwo przyglądało się jej z zaciekawieniem, aż powoli, stawiając krzywe kroki uwolniła się z uścisku.
- Chcesz się posiłować? - wyskoczył jej na spotkanie Krzak.
- Myślę, że woli poobgadywać takie głupie kupy futra jak ty! - wtrąciła się z kąśliwym komentarzem Modliszka.
- Może zostawicie młodą w spokoju? To zbyt małe kocię na wasze zachcianki. - miauknęła Żonkil z oddali.
- Od kiedy jesteś ekspertem w dziedzinie kociaków? - mruknął Krzak do czarnej, ziewając teatralnie. - Na pewno chce się bawić ze mną. prawda Kuno.. Kuno?
Do cętkowanego kociaka nic nie dochodziło, bo już spała na ziemi, pochrapując.
***
Kotka przeciągała się, ziewając, gdy obudziła się następnego dnia. Sosnowa Igła patrzyła na nią z politowaniem.
Kotka przeciągała się, ziewając, gdy obudziła się następnego dnia. Sosnowa Igła patrzyła na nią z politowaniem.
- Wstawaj śpiochu. - syknęła, trącając córkę nosem. - Klan Gwiazdy nie lubi, gdy ktoś marnuje poranek.
To samo bicolorka zrobiła z jej braćmi - Mysikrólikiem i Czarnym. Czym prędzej otworzyła żółte oczka i również zaczęła budzić kocurków.
Podeszła do Mysikrólika i zaczęła, naśladując matkę, trącać niebieskiego nosem.
- Kociaki śpią? - spytała czekoladowa tortie, wchodząc niespodziewanie do żłobka z pustułką w pysku. - Przyniosłam coś dla was. - miauknęła i położyła mięso na ziemi.
- Leźna Łapa! - zamruczała, stawiając koślawe kroczki w stronę uczennicy.
<Leśna Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz