- A co ty tak tuptasz w miejscu? - rzuciła, zbliżając się ku nie mu. - No nie powiesz chyba, że zaraziłeś się ode mnie. Czyżbyś w końcu znalazł w sobie jakieś pokłady energii? Ciekawe, nawet pod twoją władzą giną niewinne koty - stwierdziła oskarżycielsko, by choć trochę wzbudzić w nim irytację. - Chyba ktoś tu się nie stara...
Zacisnął pysk tak mocno, że usłyszał jak jego zęby zgrzytnęły o siebie. Doskonale zdawał sobie sprawę, że to nie powinno się wydarzyć! Niedługo porozmawia na ten temat z Sosnową Igłą. Wiedział doskonale, że to była jej sprawka! Jak śmiała podważyć jego rozkazy?! Oj... na pewno pożałuje. Już on się o to postara. Nie po to tyle księżyców planuje i pieszczotliwie dba o swój plan, by teraz jakaś smarkula mu to wszystko zniszczyła!
- Zamknij się! - warknął, co zaskoczyło kotkę.
Pierwszy raz widziała jak jawnie wylewa się z niego żar? Prawdopodobnie. Mógł ją zlać, tak jak zawsze to czynił lub zmienić temat, odgryzając się. Jednak jej słowa, że się nie stara, mocno ugodziły w jego dumę.
Nie przewidział tego, stąd te konsekwencje. Co jeżeli wszyscy podzielą słowa Skalnego Szczytu i historia się powtórzy? O nie... nie pozwoli na to! Na szczęście miał po swojej stronie potężnego sojusznika, który w razie czego ocali mu życie. A wtedy... wtedy każdy pożałuje tego, że ośmielił się go zrzucić ze stołka.
- Zajmij się swoimi sprawami - prychnął jeszcze do niej, wchodząc do legowiska lidera.
***
Dziwne dziury w ziemi zaczęły się przybliżać. Teraz już wiedział na pewno, że coś kieruję kroki w ich stronę. Potroił liczbę patroli, a innym kazał być czujnym. Nie wiedział co to było. Za dnia nikt nie dostrzegł żadnego zagrożenia. Czyżby się ukrywało? Dlaczego? Czy to zwiadowcy, którzy niedługo przekażą armii ich lokalizację i nastąpi atak?
Był poddenerwowany, ale starał się tego nie okazywać. Sytuacja z Sosnową Igłą się uspokoiła. Kotka urodziła dla klanu potomstwo, by zmazać swój błąd. Wszystko na powrót się układało i nikt nie zamierzał go strącić.
Udało mu się ustabilizować sytuację i był z tego zadowolony. No... jedynie Gepardzia Cętka coś niuchał, próbując rozkopywać dawne dzieję. Musiał się go pozbyć...
Jego rozmyślania przerwało pojawienie się Skalnego Szczytu, którą wysłał na zwiad. Kotka nie wyglądała na pobudzoną czy też radosną, więc nic nie znalazła. Wysłuchał jednak z przyzwoitości jej słów, które potwierdziły jego domysły.
- Czego tak w ogóle szukamy? - zapytała.
- Skąd mam wiedzieć? - miauknął, wstając. - To może być cokolwiek.
<Skało?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz