Jak jej na imię? Jeszcze nikt nie wie?
- Ryś. Będę bronić Klanu Klifu jak ty! A co się stało z tamtą kotką? Siedzi w Klanie Nocy bez ogona? Ma cały pysk w bliznach? Uciekła i już jej nikt nie widział? A może zginęła? Umarła, wchodząc na nasz teren?
Paru przechodzących obok współklanowiczów spojrzało się na rozmawiającą dwójkę z dziwnym wyrazem pyska.
- ..Uciekła.
- Jeszcze popamięta, gdy ją spotkam!
Jaśmin spojrzało się na kociaka bez wyrazu.
- Wydaję mi się że mam patrol. - warknęło i odeszło, zostawiając małą z niczym.
Jaśmin była.. było.. byli dziwne. Zachowywało się nienaturalnie. W ogóle co to za wymysł, by gadać do niej tak inaczej. Ona, on. Gdzie ona widzi w sobie dwie czy trzy osoby. Albo zero.
Utwierdzało ją to w przekonaniu, że Klan Klifu ma w sobie dużą bandę dziwadeł.
***
Śnieg chrupał pod łapami kremowej, gdy szukała zwierzyny. Pora Nagich Drzew to przekleństwo nad przekleństwami. Okropieństwo, o końcu którego marzyła. Nawet przed Miętową Gwiazdą nie może się popisać, bo wszystko jałowe. Myszy w norach, wiewiórki w dziuplach, ptaki w gniazdach, nic tam gdzie może.
Szelest za krzewami. Podniosła ucho i tak jak ją rudy uczył przywarła do ziemi, szukając nowych odgłosów.
Tupot łap zwierzyny rozległ się ponownie, a gdy ujrzała brązową sierść za listowiem rzuciła się w pogoń. Zapach tej smakowitej myszy już hulał w jej nozdrzach, a sama widziała jak podaje ją dumnemu Miętkowi.
Trzask! Upadła na ziemię. Obok niej otrzepywało się Jaśmin i zanim zdążyło coś powiedzieć, kremowa odgryzła się, wściekła.
- Patrz jak biegasz, łajzo! Przez ciebie Klan nie dostanie zwierzyny, bo byłoś zbyt głupie by.. aż szkoda język strzępić. - wstała z prychnięciem, otrząsając się ze śniegu, który uwielbiał dostawać się wszędzie, gdzie był niemile widziany.
<Jaśmin? przepraszam za to że krótkie>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz