Plusk wciąż, w nie najlepszym stanie krążyła wokół zniszczonych, starych legowisk o nieznanym zapachu. Miała zbudować swoje, ale nie wiedziała od czego zacząć. Miała ochotę po prostu zniknąć - to, co działo się ostatnio w Owocowym Lesie zdecydowanie ją przytłoczyło. Czy dobrze zrobiła, uciekając od dwunożnych? Może nie musiałaby teraz płakać za zmarłymi przyjaciółmi, czy mentorką. Westchnęła z żalem i zakłopotaniem, podniosła pierwsze lepsze gałązki, starała położyć je obok siebie tak, aby powstał okrąg. Słyszała kroki za sobą, zrezygnowana jednak nawet nie odwróciła się w stronę źródła dźwięku. Ruda poczuła coś miękkiego na swoim ogonie. Źródło przyszło do niej.
- Plusk? - chrząknął kot.
Była to liderka o pręgowanym futrze. Pacnęła Plusk ogonem.
- T-tak... Błysk? - odpowiedziała wyraźnie zaskoczona, wypuściła z pyszczka gałąź.
- Mam do ciebie pewną sprawę. - opowiedziała, pokazując kotce ogonem kierunek.
Złotooka nie wiedziała, czego ma się spodziewać. Ma się przygotować na coś gorszego, czy lepszego?
Nie robiła sobie nadziei. Podeszła ze zwieszoną głową do burej, posłała jej nieufne spojrzenie.
- Jak wiesz, niestety pozostałaś bez mentora. Będziesz tymczasowo szkolić się w Klanie Burzy, pod opieką Jeżowej Ścieżki.
Medyczka zamarła. Jej źrenice przypominały teraz chude patyczki wykorzystywane do budowy legowisk, a jej futro zjeżyło się. Czemu Niezapominajka musiała umrzeć? Dlaczego dwunożni przyszli do ich obozu? Co jeśli te nieznane koty zrobią jej krzywdę? Będzie teraz w klanie, w którym mają dwuczłonowe imiona?!
- Musisz być ostrożna. Te koty wierzą w gwiazdki na niebie, dla swoich gwiazdek wymordowali połowę Klanu Lisa. To brutalne, przebiegłe i okrutne osobniki, więc nie bądź zbyt ufna. - powiedziawszy to liderka przejechała po podłożu nerwowo ogonem, a jej wyraz twarzy zmienił się na jeszcze gorszy, kiedy ujrzała minę spanikowanej Plusk.
- Kiedy... będę musiała... tam pójść...? - powiedziała ze strachem w głosie.
- Jeszcze dzisiaj będziemy mieli z nimi spotkanie, ale na szkolenie pójdziesz dopiero jutro. - rzekła Błysk całkiem poważnym tonem.
Plusk przytaknęła, przełknęła ślinę. Nie była na to gotowa.
***
Słońce już zachodziło. Dawna pieszczoszka stała przy rzece wraz z Błysk. Woda płynęła naprawdę szybko. Zdecydowanie nie chciałaby mieć z nią styczności. Przypatrywała się jej, gdyż nie chciała patrzeć w oczy nadchodzącym kotom. Ciarki ją przechodziły na samą myśl, co mogliby jej zrobić.
- Zajęcza Gwiazda, Jeżowa Ścieżka i Wiśniowa Łapa już idą. - miauknęła, patrząc na zestresowaną kotkę, która zajmowała się wpatrywaniem w wodę.
Trzy koty przyśpieszyły kroku.
- Witajcie, Błysk i Plusk. - odezwał się biały, wysoki kocur, lider Klanu Burzy.
Zdyszany, czekoladowy medyk przysiadł obok lidera i skinął głową.
- Witajcie. Ja i moja uczennica, Wiśniowa Łapa, będziemy cię zgodnie z
naszą umową szkolić, do czasu, gdy zdobędziesz wystarczającą wiedzę, by
służyć Owocowemu Lasu - powiedział Jeżowa Ścieżka.
- R-rozumiem... miło mi... was poznać. - oznajmiła Plusk.
- Swoje szkolenie rozpoczniesz jutro. - odparł Zajęcza Gwiazda, spoglądając a to na liderkę z Owocowego Lasu, a to na Plusk. - Jeżowa Ścieżka będą cię edukować codziennie, aż do momentu kiedy uznasz, że wiesz wystarczająco dużo.
Rudą bardzo zaintrygowało zachowanie Błysk. Kiedy zobaczyła uczennice
medyka z klanu, wbiła w nią swój wzrok, śledziła każdy jej ruch - czy to
podniesienie ogona, ruszenie uchem, spojrzenie w inną stronę.
***
Ruda leżała na twardym i nieprzyjemnym posłaniu z gałęzi i liści. Czuła się bardzo zmieszana, do tego co się stało. Nie mogła przyjąć do wiadomości tego, że kiedy słońce ponownie pojawi się na niebie będzie musiała iść do tego klanu. Była zmęczona, tak bardzo zmęczona tym wszystkim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz