Słysząc słowa niebieskiego, prychnęła, nie przestając patrzeć mu się w oczy.
- Naprawdę, Jałowy Pyle? - Miauknęła. - Najpierw zostawiasz mnie w środku największych problemów, z depczącą po moich piętach Marchewką i Szczypiorem, a teraz nagle mnie przepraszasz za swoje nieogarnięte córeczki?
Dotknęła go oskarżycielsko pazurem w klatkę piersiową.
- Nie potrzebuję twoich przeprosin. Twoje córki przynajmniej są silnymi uczennicami i będą w stanie mnie obronić, gdy będę tego potrzebowała. Ty nawet paluszka byś za moje życie nie oddał. - Syknęła.
Odwróciła się, zmierzając do legowiska Zajęczej Gwiazdy. W środku był też jej brat, który lizał uspokajająco swojego partnera za uchem.
* * *
Prowadziła wieczorny patrol graniczny. U jej boku szedł Końska Łapa, obok Szczypiorkowa Łodyga z Zachodzącą Łapą, a z tyłu, Jałowy Pył i Kwiecista Łapa. Dodatkowo Indyczy Jazgot z Głazik, a żeby nie otaczać się takimi, to również Kozi Skok. Niemal cała ferajna osób, których nie lubiła, ale chciała zabrać na patrol paru uczniów. Ona sama za bycia uczennicą uczestniczyła z dwa razy w patrolu granicznym. Taka nauka również się przydaje.
- Końska Łapo, określ, czy Nocniaki już tutaj były. - Poleciła uczniowi.
- Były, unosi się tu dość intensywny zapach - Odparł kocur.
Pozostali mentorzy podłapali dość szybko, a czarna była usatysfakcjonowana, że osiągnęła swój cel. Cóż, ona w tak czyście edukacyjnych patrolach granicznych nie uczestniczyła, więc niech chociaż te mysie móżdżki mają tą przyjemność.
- Kwiecista Łapo, wyraźnie czuć zapach Nocniaków na naszym terenie. Dlaczego? - Zapytał niebieski syn Szemrzących Szuwarów.
- Bo wiatr wieje w naszą stronę, więc został tu rozniesiony. - Miauknęła uczennica. - Mamy to zakryć?
- Tak, Kwiecista Łapo - Wtrąciła się czarna. - Jesteś jej mentorem, pokaż jej, jak zakrywamy zapachy innych klanów. Jak znaczy się teren na patrolach granicznych.
Spojrzała się dość ostrym spojrzeniem w stronę Jałowego Pyła. Zobaczyła, że wykonał polecenie, z czym pomógł mu Indyczy Jazgot.
Nienawidziła przebywać z taką ilością kocurów, a szczególnie z tym głupim rudym Klifiakiem. Klan Burzy przyjął jednego Wilczaka, i jakby tego nie było mało, to jeszcze Klifiaka! Zaraz prawdziwi Burzacy będą tylko mniejszością klanu.
- Teraz granica z Klanem Wilka. Później możemy dodatkowo zapolować i sprawdzić teren przy rzece - Miauknęła zastępczyni. Nie oglądała się na towarzyszy. Wyłącznie na Końską Łapę, bo był jej podopiecznym, a dodatkowo łatwo się rozpraszał.
Gdy dotarli do granicy, za którą znajdowały się zalesione tereny, instynktownie wygładziła językiem futro na grzbiecie i rozejrzała się, starając zgrywać tak spokojną, jak tylko mogła.
Ewidentnie powinna przestać to robić.
Nie mogła pozbyć się wrażenia, że Jastrzębia Gwiazda tylko planuje, żeby w końcu wywołać nieprzyjemny spór. Za każdym przychodzeniem do granicy z Wilczakami, czuła się, jakby gdzieś w czarnych cieniach drzew ukryci byli jego wojownicy, czekający tylko, by ich skrzywdzić.
- A ty co, znowu pchła ci weszła w ogon? - Syknęła złośliwie za jej plecami Szczypiorkowa Łodyga. - Może ci mamusia zesłała sen z Klanu Gwiazdy, że Wilczaki to niewyżyte potwory i zaraz cię zjedzą?
Czarna wysunęła pazury, powstrzymując się od użycia siły.
- Nie mów o Króliczym Susie w tak pogardliwy sposób - Warknęła czarna.
- To można o niej mówić niepogardliwie? - Szczypior wydawała się usatysfakcjonowana tą dyskusją.
Kamienna Agonia zauważyła, jak wychodzi przed nią Jałowy Pył, o dziwo z dość wysoko uniesionym ogonem.
<Jałowy, ty mój bohaterze? xD>
Już lecę na białym koniu ratować kamienną księżniczkę
OdpowiedzUsuń