Nagle poczuło się uderzone przez jakiś kamień albo czymś w tym guście. To coś odbiło się w ich futro, wywołując przy tym fale rozgrzanej krwi w ich żyłach, jakby nie było wystarczająco rozdrażnione przez mróz, którego nienawidziło z całego serca.
Obróciło się na pięcie, chcąc sprawdzić, co zakłóca ich spokój. Dziwna, hałaśliwa kulka za nimi wydawała się być bardzo znajoma. Ano tak, to przecież ta mała gówniara, której się wydawało, że Jaśmin ją wyszkoli. I znów stanęła na ich drodze, tylko tym razem w wydaniu uczniowskim, gdzie (na całe szczęście) nie Jaśminowe Serce ją trenuje, a Miętowa Gwiazda. Gorzka Prawda był spokojnym uczniem, ale ten mały wypierdek przed nimi? Klanie Gwiazdy, w życiu nie chciałoby trenować tak irytującego bachora.
Na dodatek Ryś zaczęła ich wyzywać, jakby myślała, że szacunek do starszych ją nie obowiązuje. Aczkolwiek, musiało przyznać, że wyglądała przy tym zabawnie. Jak mała pchła, która nie może doskoczyć na gałąź.
Jaśmin zamachnęło się łapą, mając u celu uderzenie śniegiem o twarz koteczki.
— Trochę szacunku, pchełko — przewróciło oczami. — Przestań wpadać na mnie i kontynuuj trening, jeśli chcesz cokolwiek znaczyć... i żeby głupota nie była po twojej stronie, jak teraz.
— To ty na mnie wpadłoś! — fuknęła Rysia Łapa.
— Oh, nie sądzę — Ta dyskusja ich męczyła, choć może i trochę wkurzała? Być może po ich minie było widać, że próbuje wykazać się cierpliwością i opanowaniem, zamiast bezsensu wybuchnąć i tracić nerwy na głupoty. — Teraz zapoluj na to, co straciłaś, łajzo. Inaczej, Klan nie dostanie zwierzyny, jak to ujęłaś. Tylko, że przez ciebie.
Odeszło parę kroków i miało nadzieje, że mały gnojek odczepi się od nich raz na zawsze; że się czegoś nauczy.
Ta, mogło sobie mieć nadzieję.
<Ryś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz