Co za kretyn.
- Uciekaj, póki uszy ci miłe. Już pysk masz szpetny.
Przeciął powietrze ogonem, patrząc jak rudy warczy pod nosem i odszedł. Cóż miał zrobić.
***
Trochę mu się w życiu zmieniło. Zwłaszcza z Żarem. Nikt nie mówił o jakiejkolwiek zmianie relacji, lecz już mało co się do siebie odzywali. Klan chyba stwierdził że już z tego wyrośli.
Ale tak nie było. Wciąż chętnie by smagnął po raz kolejny ten durnowaty pyszczek. Na szczęście rządy piasek się skończyły, a on.. może zrobić to na co miał ochotę od zawsze.
- Łapy ci już odpadają, ruda pało? No tak, polowanie raz dziennie, toż to tragedia.
- Chciałbyś. - przewrócił oczami rudas. - Nudzi ci się w życiu tak bardzo że przyszedłeś mnie podziwiać?
- Tak, pewnie. Zwłaszcza to mokre futro, śmierdzące jak nieświeża wiewióra. Zapomniałeś już jak się samemu umyć, po tym jak nierudzi ci zlizywali z sierści brud?
Kocur pufnął niewyraźnie.
- Masz tak upierdolone błotem łapy, że chyba w Klanie Klifu cię czują.
Hm. Tylko trochę. I nie pachną brzydko.
- One wcale nie śmierdzą.
- Ja się tylko troszczę o biednych klifiaków, którzy muszą wdychać ten smród. - powiedział Żar, uśmiechając się delikatnie.
- W takim razie nie padnij mi tu na twarz, delikatniaku. Możesz iść się uganiać za borsuczym piżme...
- Z kim się kłócisz, tato? - miauknęła uczniowska eskapada Obłocznej Łapy i Głazowej Łapy. Już odrobinę podrosły, jednak wciąż nie miał zamiaru spędzać z nimi więcej czasu. Może w końcu zapomną że jest ich ojcem?
- Z jednym takim czubkiem. Widzicie? Aż zczerwoniał ze złości.
- Z jednym takim czubkiem. Widzicie? Aż zczerwoniał ze złości.
Żar otworzył pysk, jednak Głazowa Łapa miała talent do zamykania go każdemu.
- Wygląda jakby miał się zaraz zrzygać.
- I zjadł królika, którego chciałam zjeść! Jesteś głupi. - warknęła Obłoczek.
Parsknął śmiechem. Szczerze mógł powiedzieć, że był z nich dumny w tym momencie.
<Rozżarzony Płomieniu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz