Ledwie powstrzymała się od wybuchnięcia śmiechem. Chociaż, te dwie kotki powinny mieć więcej szacunku do starszych. Obie...
– Oh, ojejku, nie wiem, chyba nigdy nie miałam problematycznego ucznia… – zamyśliła się – a już na pewno nie aż tak. Może… Próbowałaś po dobroci? Ignoruj zaczepki, stan się oazą spokoju, może w końcu się znudzi. Twoje unoszenie się na pewno tylko ją nakręca. A jeśli nic nie pomaga, to może porządna nauczka załatwi sprawę? – miauknęła pół serio.
– Wszystkiego już próbowałam! – jęknęła jej córeczka, ale ona wątpiła, że liliowa kiedykolwiek próbowała podejść do Płonącej Łapy na spokojnie.
Piórko, zrezygnowana i zirytowana, uniosła wzrok, jakby wołając o pomstę do nieba. Takiego pięknego i czystego tamtego dnia nieba. Miedziana Iskra zachichotała.
– Poradzisz sobie. Jesteś silną kocicą – puchaty ogon, w celu dodania otuchy, objął ją delikatnie.
***
– Piórko, Piórko!
Liliowy łebek obrócił się w stronę starszej kocicy. Wzrok błękitnych oczu stał się pytający, smukła sylwetka podeszła kilka kroków bliżej.
– Zjesz coś z mamą? – wymruczała Miedź, uśmiechając się naprawdę szeroko.
Pierzasta Mordka zachichotała z ulgą, jakby obawiając się, że rodzicielce mogło chodzić o coś poważniejszego. Nie trzeba było jej jednak dwa razy powtarzać, żeby za chwilę sięgała dwie piszczki ze stosu.
– Oczywiście!
Ułożyły się gdzieś na uboczu. Dzień był zdumiewająco… Ładny. I spokojny. Słońce ledwie wzeszło, większość klanowiczów jeszcze spała. Lekko pomarańczowe światło wlewało się do obozu, dając cudowny klimat wczesnego poranka. Zielona już trawa delikatnie kołysała się na znikomym wietrze. Świat dopiero budził się do życia.
Kotki, kończąc posiłek, przeszły do czułego dzielenia języków. Piórko ułożyła głowę na boku płowej, a ta nieprzerwanie wylizywała jej ucho.
Potrzebowała jak najwięcej takich chwil. Dopóki może, musi cieszyć się każdym uderzeniem serca spędzonym z… Ostatnią jej żywą córeczką. Bo nigdy nie wiadomo, kiedy którejś z nich zabraknie. Zamrugała kilkukrotnie, aby powstrzymać łzy.
Oderwała się na chwilę od czyszczenia uszu liliowej pointki.
– Piórko… Myślisz, że jestem dobrą matką?
<Córeczko? Ten ostatni raz ;;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz