- Jieśt baldzio fiajna! – wyrzuciła, energicznie podskakując w miejscu – A cio niajwiaźniejśe, jieśt siupel silnia. I jia tieź tiakia biędę – dodała z powagą, wpatrując się w niego z zainteresowaniem. – A dliaciegio ti jiestieś tiaki diuży? Innie stiarsie kiociaki tiakie ni sią – mruknęła, rozglądając się po reszcie. Pokrzywek zdecydowanie wyróżniał się swoim wzrostem.
- Tio tieź przieź tio, źie się tiaki ulodziłem – mruknął, lekko wzdychając – A miślisz, źie tio cioś źliego? – zapytał z lekkim niepokojem w głosie.
Czarna pokręciła od razu łebkiem, w celu zaprzeczenia.
- Ociwiście, źie nie! W kiońcu piodcias wialk biędzieś liepsy, bio jiestieś więksi i z góly lepiej wsitko widać. Nio i z piewniością jieśtieś silny! – dodała, lekko zazdroszcząc mu wzrostu – Miślisz, żie tież miam siansię tiak uriosniąć?
- Ni wiem – miauknął zakłopotany – Jieśli biędzieś baldzio miocno chciała, tio mioże zadziała! – stwierdził optymistyczniej, co nawet poprawiło jej nastrój..
- Diobla, tio baldzio chcię ulosnąć w przisości i bić diuzia! – wyrzuciła radośnie.
Chciała zaczepić Pokrzywka i zobaczyć, czy szybko biega, skoro jest wysoki i ma długie łapy, ale jego mama go zawołała i musiał do niej iść. Pożegnali się, a Skała zawróciła do swojej rodzicielki, powtarzając sobie w głowie, że też chciałaby być taka wysoka, kiedy dorośnie.
*********
W legowisku uczniów zdecydowanie było pod pewnym względem więcej luzu. Oczywiście prócz niej i jej brata mieszkali tu także Pokrzywowa Łapa i Cisowa Łapa, ale wciąż było to lepsze od obecności dorosłych osobników. Była tu też wcześniej jeszcze jedna kotka, której nie znała, ale niedawno mianowano ją na wojownika i tak naprawdę pozostała ich tu czwórka. Z Jastrzębiem zbyt dużo czasu spędzała w żłobku, to też nie poświęcała mu tu zawsze tyle uwagi. Poza tym, większość wolnych chwil poświęcała na ćwiczenia, chociażby w postaci biegania po obozie. W ten sposób wzmacniała swoje mięśnie i łapy. Pewnego dnia wychodząc z legowiska zderzyła się ze srebrnym kocurkiem, więc postanowiła wykorzystać ten fakt do przeprowadzenia z nim rozmowy. Prędzej czy później i tak chciała do niego zagadać, ale nie potrafiła sobie rozporządzić czasu, by znaleźć na to wolną chwilę.
- Jak tam u ciebie? – zaczęła nietypowo łagodnie jak na nią. Nie zamierzała pytać go o to, jak radzi sobie z mentorem, bo wiedziała, iż uczy go Wróblowa Gwiazda. A ona już słyszała od Płomień, jakim lamusem jest kocur, więc wiadomo, że niczego dobrego własnego ucznia nie nauczy. – Bo u mnie ogólnie jest super! - miauknęła, nim Pokrzywek zdążyłby nawet uchylić pyszczek. Skała często pytała kogoś o coś, po czym sama udzielała odpowiedzi na to pytanie. – Cieszę się, że jestem już uczniem, bo teraz to już łatwiejsza droga do bycia wojownikiem. A ja chcę być najsilniejsza! Moja mentorka to kotka, choć pachnie i brzmi jak kocur, ale w sumie mi to nie przeszkadza, bo jest silna, więc przynajmniej mnie czegoś nauczy. – dodała.
- O, a mnie uczy Wróblo… - ledwo się odezwał, a czarna już mu przerwała.
- Współczuję, słyszałam, że nie jest zbyt silny i bywa dosyć strachliwy. Oby cię czegoś nauczył – mruknęła z pewnego rodzaju współczuciem w głosie.
- O, a mnie uczy Wróblo… - ledwo się odezwał, a czarna już mu przerwała.
- Współczuję, słyszałam, że nie jest zbyt silny i bywa dosyć strachliwy. Oby cię czegoś nauczył – mruknęła z pewnego rodzaju współczuciem w głosie.
<Pokrzywowa Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz