Zrezygnował z funkcji lidera? Ale że tak już, teraz? No, bez ukrywania, troszkę zaskoczyło to Miedzianą Iskrę, nie będzie kłamać. Troszkę bardzo. Jednak… Wiedziała, że prędzej czy później to nastąpi, bo widziała, w jakim jej kochany Igiełka jest stanie. Powinna teraz wspierać partnera, najmocniej jak się da. Wtuliła się w jego sierść na szyi, mrucząc głośno, kiedy polizał ją w futerko na policzku. Ich ciała leżały zetknięte bokami, dając sobie wzajemnie ciepło.
– Dobra decyzja – wyszeptała jeszcze, spod zamkniętych już powiek.
***
Igła zadomowił się w starszyźnie, a Miedź poczuła się, jakby teraz to ona usługiwała babie w ciąży. A to stawy go bolą, a to głód mu doskwiera, a to spragniony. I oczywiście, robiła co mogła. Miłość tak działa, co nie? Sama upierała się jak najdłużej, żeby zostać z rangą wojownika. Nikomu nie chciała przyznać, że księżyce jej świetności już dawno minęły. Szybciej się męczyła, szybciej bolały ją mięśnie, a czasami nawet miała wrażenie, że wzrok jej szwankował. A ona i tak trwała przy swoim, utrzymując, że jest w stanie wykonywać obowiązki wojownika jak każdy inny. Stawiała sobie wymagania ponad własne siły. I była tylko jedna osoba, która byłaby w stanie skłonić ją do zmiany zdania.
– Ale ja nie chcę!
– Iskierko…
Fuknęła, tupiąc nóżką. Jak z dzieckiem…
– Wiesz, nie chcę ci sugerować, że nie dajesz sobie rady, bo jesteś wspaniała, ale… Nie dasz może sobie trochę odpocząć? Wystarczająco już zrobiłaś. Tyle księżyców poświęciłaś klanowi, że chyba mogłabyś spędzić starość w spokoju, nie nadwyrężając swoich sił?
Mówił powoli, ostrożnie dobierając słowa. Przerabiali ten temat już wiele razy. Miedź dotychczas była nieugięta, ale w końcu zaczynały pojawiać się u niej myśli, że może faktycznie powinna zwolnić? Ustąpić…? Westchnęła ciężko, a razem z wydechem jakby uleciała z niej ta determinacja.
– Niech ci będzie. Zgoda…
A może jednak wcale nie będzie tak strasznie? Faktycznie należy jej się odpoczynek.
<Igiełko? Pacz, starucha ci uległa>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz