Cisowa Łapa pewnego dnia polowała wraz z Dymnym Niebem. Rudy mentor starał się przekazywać swojej pierwszej uczennicy, tyle wiedzy ile tylko posiadał, co srebrna w nim lubiła. Może i mogło być lepiej, ale treningi z pręgowanym zdecydowanie jej wystarczały, mimo tego czasami ambicje wołały jednogłośnie, że zmarnuje się, trenując się z Dymnym Niebem, ale innego wyjścia nie miała… Prawda? Co prawda zdarzały się jej od czasu treningi też z kotką, która okazała się siostrą mentora Cisowej Łapy, Płonącą Waśnią. Te treningi były naprawdę wyczerpujące, ale przynajmniej doskonaliła się w walce! Nawet trochę przyzwyczaiła się do krzyków, z których no, Płonąca była znana.
Wróciła do obozu, niosąc w pyszczku tylko chudą nornicę, z której upolowania i tak była dumna. Puszyła się niczym paw, niosąc do stosu ze zwierzyną zwierzątko.
— Wstań o świcie Cisowa Łapo — rzucił tylko krótko Dymne Niebo, kierując się w stronę legowiska wojowników.
— Dobrze! — odkrzyknęła srebrna, truchtając w stronę legowiska uczniów.
W jego wnętrzu powoli robiło się coraz ciaśniej, od niedawna, bowiem mieszkali w nim Jastrzębia Łapa i Skalna Łapa, dwójka dzieciaków zastępczyni, Borsuczego Kroku.
Cisowa Łapa stwierdziła więc, że super pomysłem będzie zagadanie do Skalnej Łapy, która akurat siedziała w legowisku.
— Hej, Skalna Łapo — przywitała się srebrna. — Jak było na treningu? Wiesz, Pierzasta Mordka to twoja mentorka, chciałabym wiedzieć, jak idzie ci trening z nią.
<Skało?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz