Jeśli być szczerym, była troszkę przestraszona. Mama na pewno nie będzie zadowolona, jeśli się dowie, co teraz robią, a Rosa nie znosiła sprawiać jej problemu. Jak jednak mogłaby odmówić bratu wspólnej przygody? Nie chciała, aby było mu przykro. Zresztą, martwiłaby się o niego, jeśli poszedłby sam. Kto wie, co mogło go spotkać?
Co prawda, z nią nie był wcale wiele bezpieczniejszy, ale to nie miało znaczenia. Widziała, co się z nim dzieje i to było dla niej ważne.
– Widzis to, co ja? Czemu chmulki płaczą? – zapytał zaskoczony kocurek, unosząc główkę, aby spojrzeć na niebo. Rosa również podniosła kremowo-liliowy łebek i spojrzała w górę. Nigdy nie widziała niczego podobnego i bardzo ją to zaniepokoiło. No bo... Co to miało znaczyć? – Mose jes im psikro? – rzuciła cichutko, podchodząc bliżej brata. – Simorodku! Musimy losweselić chmulki! – zawołała, zaraz jednak zdała sobie sprawę, że zabrzmiało to nazbyt władczo. – Snaczy... Jeśli fcesz – dodała zawstydzona, owijając swój ogon wokół łap. Zimorodek spojrzał na nią z pełną powagą w oczach.
– No pefnie! – potwierdził, po czym ruszył przed siebie, sam nie wiedząc, dokąd. – Choć. Posukamy cegoś, aby je losweselić
Rosa kiwnęła główką i ruszyła za braciszkiem. Wyszli z obozu, rozglądając się uważnie. Płacz chmurek był chłodny, przez co Rosa drżała od czasu do czasu. To zdecydowanie nie była dobra ppgoda na wyprawę, jednak dwójka kociąt była bardzo zdeterminowana.
– Co lubią chmulki? – zamyśliła się koteczka, rozglądając się po otoczeniu.
– Mosemy dać im piólka. O, albo kamycki! Kamycki będzie łatwiej znaleść. – Zimorodek od razu wyszedł z paroma pomysłami, a Rosa pomyślała sobie, że ma bardzo mądrego braciszka.
– Ale jag je im damy? – zmartwiła się. Zimorodek wzruszył ramionami.
– Wymyślimy coś potem. No choć, posbierajmy takie łatne!
< Zimorodku? :3 >
kc was moje bombelki urocze
OdpowiedzUsuń