— To zabawne, że spotkałam cię akurat przy strumyku, Łabędzi Plusku — zamruczała z ekscytacją i rozbawieniem, akcentując imię kocura. — Jak cię wrzucę do wody to też pluśniesz? — zapytała, puszczając mu oczko, a następnie udała, że oddaje skok w jego stronę. Point momentalnie zamarł, jeżąc futro. Co z tego, że potok był dosyć płytki, on i tak pewnie zachłyśnie się haustem wody, by następnie umrzeć w katuszach! Powinien stąd uciekać, póki jeszcze mógł, teraz było za późno! Miał całkowitą rację, czekoladowa była po prostu wariatką i psychopatką! Iskra spojrzała nań z rozbawieniem, ale widząc strach towarzysza, została w miejscu. Łabędzi Plusk, rozumiejąc, że z kocicy jest po prostu kiepski żartowniś, spróbował opanować drżenie ciała i nierówny oddech. Źrenice rozszerzyły mu się ze stresu, wyglądały teraz jak dwa duże spodki.
— Ej, żartowałam przecież. Nie zrobiłabym ci krzywdy, wiesz? — miauknęła przyjaźnie, jednak jej lustrujący wzrok sprawił, że point zamiast się uspokoić, wystraszył się jeszcze bardziej. — A tak w ogóle, dlaczego tak się wszystkiego boisz? Świat to przecież takie piękne miejsce!
Udało mu się wygładzić sierść i opanować drganie, więc z większą już odwagą spojrzał młodszej prosto w oczy. Czy ona przestanie w końcu paplać i puści go wolno?
— Yhm… p-po p-pro-prostu… n-no b-bo j-ja... — majaczył, właściwie to nie wiedząc, co chce powiedzieć. — W-wł-łaściwie to s-sam n-nie w-wiem — stwierdził w końcu, nerwowo oglądając się za siebie. A co jeśli grupa Klanu Klifu już wyruszyła, bez niego? Już dawno powinien opuścić jakże zacne towarzystwo wojowniczki, bo inaczej naprawdę może oddalić się od swoich pobratymców.
— Och. Naprawdę nie wiesz, ile tracisz! Gdybyś może spróbował przestać się tak wszystkiego bać, dostrzegłbyś, jakie wszystko wokół nas jest niesamowite i na pewno byłbyś szczęśliwszy! Bo co to za radość, kiedy twoje życie opiera się na ciągłym strachu? Na ziemi jest tyle rzeczy do podziwiania i… — Kotka dalej ciągnęła swój dziwaczny monolog, ale Łabądek przestał już jej słuchać. Jeśli bycie szczęśliwym oznacza bycie lekko szurniętym, to ja chyba podziękuję.
— P-prze-przepraszam I-iskro — wyjąkał, przerywając jej. Przekręciła łebek, jakby uważnie słuchając jego słów. — A-ale na-naprawdę m-muszę j-już iść. M-mój k-klan mógł J-już r-rus-uszyć z mie-miejsca p-po-postoju — wyjaśnił.
— Jaka szkoda! Fajnie się z tobą rozmawiało, wiesz? A może zostaniesz jeszcze chociaż chwilkę? W końcu miawki powinny pojawić się lada moment, a przynajmniej wierzę, że to zrobią. Na pewno też chciałbyś je zobaczyć, co nie? — zapytała z nadzieją.
Cóż… istniał cień szansy, że te tajemnicze stworzonka, o których czekoladowa gadała jak najęta naprawdę istniały, jeśli tak, Łabędzi Plusk musiał przyznać, że mimo wszystko ciekawie byłoby je zobaczyć. Ale hej, one zapewne były totalnym wymysłem jej wyobraźni! Poza tym, naprawdę mu się już spieszyło, nie powinien dłużej z tym zwlekać.
— Ch-chciałbym, a-ale n-nie mo-mogę, n-na-naprawdę. P-pa, I-iskro — odparł, wstając. Skinął ogonem na pożegnanie i zaczął szybkim krokiem oddalać się od strumienia.
— Do zobaczenia, Łabędzi Plusku! — zawołała za nim, z cieniem żalu w głosie.
Gdy znalazł się już w bezpiecznej odległości, zaczął węszyć za wonią współ klanowiczów, przy okazji próbując zebrać szalejące myśli. Ależ na wariatkę trafił!
<Iskro? Kończymy wątek czy chcesz spotkać się jeszcze raz na nowych terenach?>
Na razie można skończyć, a jak będzie jakaś fajna okazja to zaczniemy jeszcze raz :P
OdpowiedzUsuńOkii~
Usuń