- Igła - rzucił po dłuższej chwili namysłu, nie odrywając wzroku od koteczki. Miała urocze rudo-czekoladowe plamki i niebieskie oczka, zupełnie jak on.
- Co tam robisz? - pisnęła wesoło, zaglądając mu przez ramię, prosto między łapy, zaś gdy dostrzegła szyszkę, jej oczka zaświeciły wesoło.
- Bawię się? - rzucił kociak, krzywiąc nieznacznie mordkę, po czym westchnął cicho.
- Oooooo, super! Ja też mogę?! - krzyknęła i nim młokos mógł się spodziewać, latorośl Ryczącej Burzy dosłownie rzuciła się na jego rzecz, zaczynając bawić się nią w najlepsze.
*tajm skip, Czeremcha jest martwa, a Leśna uciekła*
Wściekłość. Żal. Rozpacz. Te trzy słowa idealnie oddawały samopoczucie Igły, od momentu, w którym Leśny Strumień kozacko opuściła swój rodzinny klan wilka. Od tego momentu odizolował się od każdego możliwego kota jeszcze bardziej, jakby tego było mało, stał się dosłownie tykającą bombą, która dosłownie w każdej chwili jest w stanie wybuchnąć.
Jednakże nie tyle dobiła go utrat matki i siostry, co fakt, iż wszystkie inne kocięta mają swoją cudowną i szczęśliwą rodzinę, zaś on... Nigdy tak naprawdę jej nie miał. Nawet nie zszokowałby go fakt, gdyby ktoś mu powiedział, że Leśny Strumień tak naprawdę nigdy go nie kochała.
- Hej Igiełko - zza jego pleców dobiegł głos dobrze mu znany i chyba jedyny, jaki chciał w tej chwili usłyszeć. Niemrawo skinął kotce głową, nawet się do niej nie odwracając.
- Hej - mruknął, zachrypniętym głosem. Szylkretka obeszła go dookoła, by usiąść centralne na przeciwko jego osoby.
- Płakałeś? - spytała zdziwiona, przechylając lekko główkę w bok.
- N-nie. Wydaje ci się - sarknął, zakrywając pyszczek łapkami.
< Gąska? :3 >
ZROBIĘ WSZYSTKO, ŻEBY ODPISAĆ TEMU MAŁEMU SZCZYLKOWI NAJLEPIEJ JAK POTRAFIE!
OdpowiedzUsuń