— Wiem już chyba wszystko, co mogłabym wiedzieć — uznała. — Czym mieliście się dzisiaj zająć?
— Wspominał coś o skradaniu — zamruczała starsza. — Ale nie jestem pewna. Stokrotkowa Pieśń pokazał mi już tyle nowych rzeczy…
— A jak radzi sobie Gąsienicowa Łapa?
Szylkretce mina nieco zrzedła. Odwróciła wzrok i gwałtownie strzepnęla ogonem.
— Musiałabym się mu spytać, ale chyba świetnie bawi się z Pietruszkową Błyskawicą — odparła z niesmakiem.
Łuna zastrzygła uszami i uniosła brew. Skąd ta niechęć? Zawsze była pewna, że rodzeństwo dogadywało się bez większych problemów.
— Jeżeli się na niego natknę, to napewno zapytam — zdecydowała się nie skomentować nastawienia starszej. — Myślisz, że ktoś już wrócił z polowania? Chciałam znaleźć coś do zjedzenia dla pani Świstak, ale może być jeszcze za wcześnie.
Strzępka uśmiechnęła się, zadowolona zmianą tematu. Wyciągnęła głowę w stronę środka obozu i lekko pchnęła Łunę ogonem.
— Chodź, sprawdzimy!
***
Odetchnęła głęboko. Ostre słońce na zewnątrz kontrastowało z przyjemnym półmrokiem za wodospadem. Weszła do obozu, Bożodrzewny Kaprys za nią.
— Wieczorem mogłabyś jeszcze zajrzeć do starszyzny.
— Byłam tam już wcześniej — miauknęła leniwie, a jej mentorka uniosła brwi.
— W takim razie — Łuna postawiła uszy — Na dzisiaj to tyle. Jutro nie wyjdziemy z rana, tylko po południu.
— Dlaczego?
— To nieistotne, nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy — skinęła głową na ostry głos Bożodrzew.
— Dobrze — miauknęła. — Do widzenia.
Rozeszły się w swoje strony. Po drodze do legowiska zajrzała na stos zwierzyny i zgarnęła dla siebie niedużego kosa.
Zajrzała do jaskini uczniów i podeszła do swojego posłania. Wyściełane mchem, suchą trawa i pierzem. Tak jak lubiła. Uśmiechnęła się do siebie, zanim z zamyślenia wyrwał ją znajomy głos.
— Och, cześć Strzępko — odwróciła się w stronę koleżanki. Widziała tylko kupkę szylkretowego futra, wciśniętą w posłanie obok. — Nie za wcześnie na spanie?
Uczennica otworzyła jedno z niebieskich ślipi. Łuna nie zdołała zrozumieć mruknęła uczennicy, zanim ta ponownie schowała nos we własnej sierści.
— Coś się stało?
Brak odpowiedzi. Zmarszczyła brwi i usiadła na swoim posłaniu, tuż obok, i pochyliła się nad drobną sylwetką drugiej kotki.
— Jadłaś coś dzisiaj? Pewnie nie. Chodź, podzielę się z tobą.
<Strzępko?>
[337 słów]
[przyznano 7%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz