– Gratulacje Kajzerko! – powiedziała tylko czekoladowa i sama przyszła przytulić swoją koleżankę, która wręcz skakała z radości – Teraz jesteś już pełnoprawną wojowniczką. Świetnie sobie poradziłaś!
– Bardzo dziękuję! – podziękowała nowa wojowniczka i zaczęła mówić dalej.
***
Sówka siedziała z głową spuszczoną i wzrokiem wlepionym w ziemię. Zimny powiew wiatru wywołał dreszcze na jej ciele, jednak się tym nie przejęła, jak zresztą każdy. Po całym obozie roznosił się jedynie odgłos płaczu i cichych rozmów. Kolejny kot pożegnał się z tym światem, a tym razem była to Traszka. Jarząb, Krucha, Traszka... Wszystkie starsze koty znane Sówce coraz szybciej znikały. Jeszcze Gęgawa, czy Lśniąca Tęcza i Daglezja. Wszyscy tak szybko odchodzili. Podniosła na chwilę wzrok na ciało starszej i obecne obok niego koty. Wśród nich oczywiście brat Traszki, Ślimak, ale też Świergot. Gdy przyszedł czas, wynieśli ciało z obozu, chcąc zrobić godny pogrzeb. Sówka również powoli wstała i ruszyła za zgromadzonymi do wyjścia z obozu. Gdy szła, poczuła na swoim barku czyiś ogon. Spojrzała w bok i ujrzała Kaczkę ze słabym uśmiechem, chcącą ją pocieszyć. Oczy czekoladowej same się zaszkliły, jednak żadna łza z nich nie spłynęła.
***
– Kocham cię, wiesz? – powiedziała Sówka, kątem oka spoglądając na swoją partnerkę, która szła tuż obok niej. Kaczka uśmiechnęła się i lekko otarła się głową o czekoladową.
– Ja ciebie też mężu – odpadła zadowolona i po chwili ruszyły dalej, tym razem w stronę Owocowego Lasku.
– I lubię te nasze spacery! Zwłaszcza po ciężkim dniu. Zero obowiązków, zero zmartwień, tylko spokojna wędrówka z kimś u boku i rozmowa na wszystkie tematy! – westchnęła zadowolona liderka i rozejrzała się dookoła.
– Tylko nie przesadzaj z tym "zero obowiązków". Masz na głowie cały klan. A przy okazji, życie bez obowiązków jest niemożliwe.
– No ale wiesz, o co mi chodzi! Po prostu chwilowa odskocznia od rzeczywistości – mruknęła Sówka. "Odskocznia od rzeczywistości". Śmierć Traszki i innych dalej była świeżą raną i było to widać po samej społeczności, pogrążonej w żałobie. Czekoladowa dalej myślała nad tym wszystkim, jednak maskowała to bardziej. W końcu była liderką. Nie chciała pokazać swojego smutku, jednak cały stres i inne negatywne emocje dalej w niej tkwiły. Stłumione. Dlatego te spacery były pomocne – Za kogo mnie masz? Przecież dobrze mi idzie – dokończyła, wyrywając się z zamyślenia i wtedy jej oczom ukazały się malutkie liście. Od razu do nich podbiegła, uśmiechając się od ucha do ucha.
– Mam cię za wyrośniętego ucznia – zaśmiała się wojowniczka, widząc zachwyt swojej partnerki na widok liści. Mimo to uśmiech sam wstąpił na jej pysk, wraz z lekką czerwienią – Nie mogę uwierzyć, że aż tak lubisz liście – powiedziała za to, podchodząc do liderki.
– Liście są świetne! Przecież wiele razy opowiadałam ci dlaczego. Te wszystkie historie... Liście są po prostu świetne. Co, opowiedzieć ci znowu? – zapytała z uśmiechem – Dla mnie to żaden problem, doskonale o tym wiesz.
– Normalnie jak Jarząb o gwiazdach – odparła Kaczka i już miała powiedzieć coś więcej, jednak w oddali usłyszała jakiś dźwięk. Wojowniczka natychmiast się spięła, co szybko przykuło uwagę Sówki.
– Chodźmy sprawdzić, co się dzieje – powiedziała i wraz z burą kotką ruszyły w stronę źródła dźwięku. Wtedy im oczom ukazał się jeden z patroli. Kajzerka, Skałka, Leszczyna, Figa i... Leżący na ziemi Czereśnia. W powietrzu można było wyczuć wyraźny zapach krwi. Sówka spojrzała na leżącego zwiadowcę i podeszła do niego ostrożnie, rozglądając się przy tym na boki, w razie nagłych zagrożeń – Co się stało? – zapytała. Czereśnia powoli przewrócił się na drugi bok, pokazując jedną z łap, gdzie wbite biły kawałki szkła – Dasz radę dokończyć patrol? To nic groźnego w końcu...
– Zabierzemy go do medyka – przerwała jej Leszczyna i spojrzała na Czereśnie – Nie chcę chodzić z krwawiącym kotem po naszych terenach – zaznaczyła, co czekoladowa uznała za słuszne spostrzeżenie.
– Zgodzę się z tobą Leszczyno... W takim razie ty, Kajzerka i... – urwała na chwilę i spojrzała na swoją partnerkę, stojącą z tyłu. Sówka zwróciła uwagę na jej dziwne zachowanie, na jej wzrok i nagłą ciszę. Kątem oka jeszcze raz spojrzała na Kajzerkę. Dopiero teraz przywódczyni zrozumiała, że jej partnerka dalej dziwnie zachowuje się w obecności wojowniczki – ...Figa. Wy pójdźcie z Czereśnią, ja, Kaczka i Skałka sprawdzimy w razie czego, czy nie ma tu więcej niebezpieczeństw – oznajmiła i wszyscy zabrali się za swoje zadania. Już po chwili większość patrolu zniknęła z ich pola widzenia, nie licząc Skałki, która miała pomóc w szukaniu. Jednak głowa Sówki była zajęta czymś innym, a sama kotka przyglądała się Kaczce, która nagle wróciła do swojego wcześniejszego zachowania. Czekoladowa wiedziała, że znowu coś było na rzeczy i tym razem musiała to rozwiązać.
***
Żadnego szkła więcej już nie znaleźli, dlatego cała trójka wróciła do obozu. Po drodze czekoladowa zastanawiała się, jak poruszyć temat zachowania Kaczki z nią samą. Po czasie doszła do wniosku, że zrobi to podczas ich kolejnego spaceru. W końcu wtedy będą same.
Przekroczyli próg tętniącego życiem obozu. Koty były zajęte swoimi obowiązkami, rozmowami czy zabawami. Wtedy Sówka wśród pobratymców zauważyła Kajzerkę i bez większego zastanowienia ruszyła w jej stronę. W końcu przydałoby się dowiedzieć, czy po drodze nic więcej się nie stało.
– Hej Kajzerko! I jak z Czereśnią? Po drodze wam się nic nie stało?
– Cześć! Na szczęście nie, a z Czereśnią chyba dobrze. Jak weszliśmy, to przywitała nas Ambrowiec, ale Świergot szybko wróciła. Czereśnia szybko wróci! – opowiedziała wojowniczka.
– To świetnie, w końcu nie potrzebujemy nowych urazów! – zaśmiała się liderka.
Wyleczeni: Czereśnia, Ambrowiec
<Kajzerko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz