*Początek pory nowych liści*
Kto mógł pomyśleć, że można narodzić się w takim klanie i to jeszcze z dwoma mamami? No na pewno nie Myszka, która była jedną z córek Przeplatki. Już od momentu otworzenia oczu, mała kulka futra zdawała się być wszędzie, zwiedzając każdy zakamarek. Jednak żłobek jej nie wystarczał, zdążyła już zwiedzić każdy jego kąt. Na całe szczęście istniał też świat poza małym, zamkniętym miejscem jej zamieszkania. Gdy tylko mama Przeplatka rozmawiała z Popielicą, ta wymknęła się szybko przez wejście, w którym pojawiała się Norniczy Ślad. Biel uderzyła ją w oczy natychmiastowo, powodując, że musiała zamrugać kilka razy. Dziwna biała ziemia zdążyła przykuć jej uwagę, chociaż czy mogła to dalej nazwać ziemią? Niby była to tylko warstwa pokrywająca ziemię. Nie była zbyt przyjemna w dotyku. Mokra i do tego zimna, ble. Idąc przed siebie i oglądając biały puch, uderzyła o coś, a bardziej o kogoś. Podnosząc wzrok, ujrzała nieznaną jej szylkretową kotkę, która podobna była do jej matki. Czyżby była to jej następna mama, którą nie miała okazji jeszcze zobaczyć? Miała nadzieję, że tak. Z drugiej strony, czy posiadanie trzech mam to było za dużo? Nie, z pewnością nie.
- Dzień dobly! - Przywitała się z uśmiechem na pysku. - Kim jesteś? Moją następną mamą? A znasz może moje mamy, bądź moje lodzeństwo? Świelszczyka, Popielice i Chomik. Są śmieszni i fajni! A właśnie! Ja jestem Myszka.
Na pysku Kniejki, gdy tylko z pyska młodego szczura wyszło słowo ,,mama", pojawiło się czyste zdegustowanie. A może przerażenie? Na pewno nic przyjemnego w odbiorze.
- Spadaj smarkaczu. - Rzuciła jedynie, chcąc obejść upierdliwe stworzenie.
- Ale czemu? Czemu nie chcesz być moją nową mamą? Nawet wyglądasz podobnie do mamy Przeplatki! - Powiedział kociak, zbliżając się do jednej z łap kocicy. Nie mogła poddać się tak szybko. - I nawet futelko masz takie same! A jeśli nie, to z pewnością znasz mamę Nolnicę. Nic mi nie mówi o tym, co się znajduje poza żłobkiem, więc wyszłam sama i spotkałam Ciebie! To nie mógł być przypadek. - Kocica zrobiła krok w tył, odchylając się od małego stwora i patrząc nań z góry, czując, jak drga jej dolna powieka. Czemu to się zbliża?
- Przez przypadek to się urodziłaś. - Odburknęła jedynie. - Nie masz jakichś innych zajęć? Nie wiem, idź obśliniać ogon rodzeństwa, czy coś.
- Co? - Powiedziała młodsza kocica, nie do końca rozumiejąc pierwszą część wypowiedzi starszej. Czemu słowa starszych kotów musiały być takie skomplikowane i uwikłane? Czemu nie mogli wyrażać się miło oraz prosto tak, aby Myszka ich rozumiała? - Ale to zajęcie jest supel! Moimi siostlami zajmuje się mama, a Świelszczyk nie chcę się ze mną bawić, gdy przypadkowo nadepnąłem na jego ogon! Ale mam Ciebie. I mogę z tobą lozmawiać! Więc… Kim jesteś? Lub czym jesteś? I co lobisz?
- Ugh. - Oczy kotki powędrowały ku niebu. - Próbuję uniknąć irytujących przeszkód na mojej drodze. Nie pomagasz.
- Ale nie ma przeszkód na twojej dlodze, jestem tylko ja. - Wzrokiem przeskanowała ponownie kotkę. Czy kiedyś o niej słyszała? Mamy mówiły o kilku kotach, ale nie wiedziała, jak one wyglądają. - Jeśli nie lobisz nic ciekawego, to możesz się ze mną pobawić! Albo, albo powiedzieć mi co to jest i czemu wydaje takie dziwne dźwięki.
- Otóż to. - Westchnęła z nasuwającym się powoli na pysk uśmiechem zirytowania. Na następne pytanie natomiast uniosła brew. - W sensie, że co.
- No to! - Łapą wskazała na biały puch, na którym były widoczne ślady jej łap. - Takie zimne i białe, że lazi mnie w oczy. Nie podoba mi się! Co to? - Na młodej kotce wylądowało powściągliwe, milczące spojrzenie, które nijak nie zapowiadało tego, że przewodniczka chwyci małego szczura za kudły i podniesie nad ziemię, sztywno zmierzając ku żłobkowi. Zaskoczyło to Myszkę, bo miała ona bardzo miłą rozmowę z nieznaną mu kotką, a ta nagle chwyciła ją za kark. To było niesprawiedliwe! - Ej! Postaw mnie na ziemi plosze. - Jednak to nie zadziałało, a kotka szła dalej w stronę kociarni. Widząc to, szylkretowa kocica zaczęła piszczeć, mając nadzieję, że to sprawi, że starsza Pani ją położy na ziemi. Dopiero gdy znaleźli się w żłobku, a wzrok królowej padł na nią, wtedy położyła ona kocicę na ziemi. Ta nowa Pani nie była pomocna, a nawet nie chciała z nią porozmawiać, co irytowało Myszkę. Czemu wszyscy musieli być tak sztywni? Tylko mamy i rodzeństwo wydawało się jedynymi kotami, które popierały jej pomysły.
- Hej, księżniczko. - Zaczęła nieprzyjemnie przewodniczka, po odłożeniu kociaka na miejsce. - Pilnuj swoje szczyle, przeszkadzają.
- Chyba pominęłam moment, w którym nasza relacja rozwinęła się na tyle, aby nie zwracać się do siebie po imieniu Kwiecista Kniejo. - Odrzekła Przeplatka, a jej wzrok padł na kociaka. - A ty Myszko, czemu zaczepiasz przechodniów? Chyba nie pozwoliłam Ci wyjść ze żłobka.
- Ale! Ale żłobek jest nudny! A ona nie jest nudna! Myślałam, że… - Zaczęła, jednak nie było jej dane dokończyć przez szylkretową królową.
- Bez żadnych wymówek. - Powiedziała ostro kocica. - Już, wracaj do mnie, bo aż do mianowania nie pozwolę Ci opuścić mego boku. - Cichy warkot, to jedyne co mogła usłyszeć jako odpowiedź, nim Myszka zmierzyła w jej stronę. Ponownie jej wzrok poleciał na przewodniczkę. - Mogę obiecać, że już więcej nie będą Ci przeszkadzać, a przynajmniej nie Myszka.
- O, czyli księżniczka to teraz twoje imię? Oh proszę o wybaczenie, wasza wysokość. - Sarknęła, sztywno i nienaturalnie skłaniając się i oglądając, jak dzieciak się tłumaczy. Gdy teatrzyk się skończył, ta zerknęła martwym rybim wzrokiem na obecną matkę. - Ta, dobrze wiedzieć. - Burknęła, jakby do siebie mamrocząc pod nosem, a wzrok Przeplatki powędrował za nią do momentu, w którym kotka opuściła żłobek. Wrócił na jej córkę, która teraz stała przed nią z opuszczonymi uszami. Miało być ciekawie, miała poznać kogoś nowego, a skończyła ponownie przed mamą, przyniesiona przez jakąś Kwiecistą Knieje, która zdawała nie lubić jej mamy.
- Nie powinnaś z nią rozmawiać więcej. - Zaczęła kocica. - Nie rozumiem jej zachowania, a tym bardziej ty jej nie zrozumiesz. Po prostu postaraj się nie przeszkadzać innym kotą, bo nie każdy chce z tobą się bawić. I to tyczy się również waszej trójki. - Wzrok przeniosła na resztę swych kociąt, lustrując każdego z nich. - Starsze koty mają swoje obowiązki i nie chcą być rozpraszane przez was.
- Ale! Ale! - Próbowała dyskutować Myszka, ale wzrok szylkretowej kocicy ją uciszył.
- Jeszcze nie skończyłam. Masz zakaz wychodzenia ze żłobka samotnie, aż do odwołania. Musisz się nauczyć zachowywać.
- To niesplawiedliwe. - Prychnęło kocię, aby po chwili położyć się obok starszej i przymknąć oczy. Czemu kocica musiała być taka dziwna? Czemu nie mogła się z nią pobawić lub chociaż powiedzieć coś o sobie? Nie rozumiała i pewnie przez długi czas nie zrozumie, co ją irytowało. Teraz musiała znaleźć sposób, aby ponownie wydostać się ze żłobka i tym samym przestrzegać słów matki.
*****
- To nie jest dobry pomysł Myszko. - Powiedział Świerszczyk, który był przeciwny jej cudownemu planu. Kocica dostała zakaz wychodzenia samotnie ze żłobka, więc jeśli wyjdzie z bratem, to zakaz nie zostanie złamany. Kto nie uznałby to za plan idealny? Na pewno nie jej brat, który okazał się przeciwny jej pomysłowi. - A co jeśli mamy dostrzegą twoją i moją nieobecność? Jak się z tego wytłumaczysz?
- Ciiiii! - Powiedziała kocica, przykładając swoją przednią łapę do jego pyska. - Nim mama Przeplatka dostrzeże, że nas nie ma, to już powlócimy. Zaufaj mi. - Po tych słowach wychyliła swoją głowę ze żłobka, poszukując kogoś, kto mógłby zostać jej przyjacielem. Jej wzrok zatrzymał się na Norniczym Śladzie, która rozmawiała z jakąś kotką. To był idealny cel. Długo nie czekając, wybiegła ze żłobka i podbiegła w stronę dwóch kotek, wywalając się przynajmniej dwa razy. Zdziwiony wzrok Nornicy padł na nią, gdy znalazła się blisko niej. U jej boku po chwili pojawił się Świerszczyk, który wybiegł zaraz za nią.
- Mamo, mamo! - Pisnęła Myszka, wbijając swoje ślepia w szylkretową kotkę, które później przeniosły się na drugą kocicę. Dopiero wtedy zauważyła, że towarzyszką mamy, była Kwiecista Knieja, z którą miała nie rozmawiać. - A! Miałam z Panią nie lozmawiać!
[Kniejo? Bardzo niemiła Pani?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz