Przeciągnęła się leniwie na posłaniu, mruganiem próbując odgonić resztki snu. Obóz był skąpany w ciepłym świetle, który wdzierał się między jej powieki. Westchnęła I powoli podniosła się na łapy, próbując się rozbudzić zanim zejdzie na ziemię. Po krótkiej chwili znalazła się już pod drzewem, a nie na nim. Z tego co wiedziała, to nie była przydzielona do żadnego z patroli – poranek miała wolny.
Rozejrzała się po obozie. Przy wejściu stała grupka kotów czekająca na wyjście; co poniektórzy czyścili jeszcze swoją sierść, czy dopiero co odganiali sen z oczu. Rozpoznała tam między innymi Pieczarkę, do której od razu podeszła.
— Cześć — miauknęła — Zostałaś wybrana?
Biała kotka uśmiechnęła się przyjaźnie, a z jej grzbietu spadło parę płatków lawendy.
— Tak, będę prowadzić — odparła, strzepując ogonem — A ty? Idziesz z nami?
— Nie, miałam okazję się wyspać… Ale no cóż. Może pójdę się przejść.
Gdzieś z tyłu rozległy się pomruki zniecierpliwienia, na co zwiadowczyni westchnęła i podniosła się z ziemi.
— Dobrze, na nas chyba pora — oznajmiła, dając reszcie sygnał do wyjścia — Do zobaczenia, Jeżynko!
Odmiauknęła pożegnanie, zadowolona odwracając się w drugą stronę. Przypadkiem prawie wpadła na Czereśnię, który stał tuż za nią. Wąsy kocura zadrżały.
— Oh- Czereśnio, witaj — zaczęła niezręcznie.
— Jeżyno — zwiadowca zamrugał przyjaźnie, kładąc jednak uszy na krzyki jego uczennicy, dobiegające gdzieś z tyłu — Dołączysz może do mnie i Figi? Z tego, co usłyszałem, nie masz żadnych zadań… Więc możesz się nam przydać.
Skinęła głową, uśmiechając się lekko. Już po chwili dobiegła do nich srebrna uczennica, mlaskając pyszczkiem z niezadowoleniem.
— Znowu ty? — prychnęła, a jej mentor mimowolnie zgromił ją wzrokiem. Westchnął i zasygnalizował, aby ruszyli do przodu. Po otrzymaniu paru wskazówek i polecenia, jego podopieczna wyrwała się do przodu. Oboje ruszyli tuż za nią, w kierunku upadłej gwiazdy.
Szli w spokojnej ciszy, łapa w łapę, co jakiś czas wyglądając za uczennicą. Jeżyna trochę bała się odezwać – jeszcze palnęłaby coś głupiego, i co wtedy?
— Zostałaś mianowana dość szybko — skomentował nagle.
Buraska pokiwała głową, zastanawiając się, o co mu chodzi. Miał do niej ból zadka, źe jaj tak szybko to poszło? Napewno nie.
— No… Tak — przyznała — Tak jakoś wyszło.
— Jak wyglądał twój trening? — zapytał, zwracając na nią spojrzenie żółtych oczu.
— Chyba… Normalnie? — nie miała pojęcia, co odpowiedzieć — Dużo ćwiczeń na równowagę, orientację w terenie… I na wyczulenie zmysłów. “Zabawy” w chowanego, i to chyba na tyle? Trochę uczyłam się walki, trochę polowania…
— Ciekawe — mruknął — Może coś z tego zastosuję u Figi… Ją ciągnie raczej do walki, niz innych obowiązków; nie jestem pewien, dlaczego została zwiadowcą.
Wzruszyła barkami, wznosząc wzrok na jasne futro uczennicy w oddali.
— Też nie wiem — mruknęła — Jak była kociakiem, to wyzwala mnie na pojedynek.
Kocur uniósł brwi, a na jego pysku pojawiła się nutka rozbawienia.
— Naprawdę?
— Tak, to o to wtedy poszło, pamiętasz? — wskazała na szramę na barku — Cały czas o tym pamiętała, cwaniara.
Z jego pyszczka wyrwał się szczery chichot. Bura w tym momencie poczuła się tak oczarowana jego zachowaniem, że aż prawie padła na ziemię. Też się nieśmiało zaśmiała, spoglądając na jego zgrabny pysk kątem oka.
— No, ale co poradzisz — westchnął w końcu, sprowadzając ją spowrotem do realnego świata z krainy marzeń. Uśmiechnęła się ostatni raz, po czym spoważniała, wymijając drzewo zagradzające jej drogę.
npc: Pieczarka, Czereśnia
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz