Wpatrywała się w szokowana w martwe zwierzę. Miękkie puszyste futerko. Drobne łapki z jeszcze mniejszymi pazurkami. Parę ślipek niczym ziarenka maku. Było grubiutkie. Niczym małe kocię.
Nie zasłużyła, więc dlaczego? Dlaczego była taka dobra. Dopiero uchroniła ich wszystkich od nadchodzącej śmierci, zaopiekowała i zaprowadziła do medyczki, a teraz jeszcze ten podarunek. Zdawała się być usposobieniem Gwiazd, o których opowiadała jej matka.
Nie rozumiała dlaczego tak wyjątkowa osoba bluźni swoją aurę poczwarą jak Siewka.
— O nie, nie lubisz gryzoni? — zmartwiła się wojowniczka.
Uczennica prędko pokręciła łbem, zagarniając łapką podarunek. Nie miała serca go zjeść. Daru od Gwiazd. Przytuliła do siebie martwe zwierzę. Nie chciała tego stracić.
— Czyli nie mam co liczyć na gryza? — zaśmiał się nieśmiało Pokrzywek.
Siewka spuściła uszy. Było jej głupio. Nie chciała być dla niego niemiła, ale. To był podarunek od Niej. Nie chciała go stracić. Tak samo jak pióra szpaka od mentora. Chciała mieć już zawsze przy sobie. Część tego wspomnienia.
— Bijąca Północo, mogę cię na chwilę. — miauknął cicho mentor i nim się zorientowała nie było ich.
Zniknęli. Rozejrzała się panicznie. Dlaczego? Zrobiła coś złego. Na pewno. Zwiesiła łeb. Czuła się taka zagubiona. Nawet we własnych emocjach.
— Siewcza Łapo. — usłyszała Jej głos.
Ślepia nieśmiało powędrowały w jej stronę.
— Pokrzywowe Zarośla zaproponował, żebym jutro ja wybrała się z tobą na polowanie. Nie masz nic przeciwko?
Siewka szybko pokręciła łebkiem. Czuła, jak serce jej bije. Chyba się denerwowała. Dlaczego.
— Chętnie. — mruknęła cicho, bojąc się trochę spojrzeć jej w pysk.
— No to super. Widzimy się zaraz po treningach. Będziemy mieć cudowną wspólną przygodę.
Szylkretka uśmiechnęła się lekko. Nie mogła się doczekać.
* * *
Wstała wcześnie. Nie mogła zasnąć. Cały czas myślała o jej polowaniu z wojowniczką. Gdzie pójdą. O czym porozmawiają. Przerobiła w głowie wszystkie czarne scenariusze. Przysypiała trochę. Nawet czasem. Była nieprzytomna z lekka. Może bardzo. Nie było to ważne. Nie musiała się nad tym zastanawiać. Wyśpi się potem. Po polowaniu z Bijącą Północą pójdzie spać.
Mentor się o nią martwił. Mówił, że powinna udać się do Czereśniowe Gałązki. Nie chciała. Wiedziała, że może powinna, ale nie chciała stracić okazji wyjścia z wojowniczką. Taka okazja mogła się nie powtórzyć. Tak zapracowana i ważna osoba zdecydowała się poświęcić jej trochę swojego czasu. Siewka nie mogła namieszać.
Siedziała koło wodospadu. Czekała na powrót kotki z treningu. Z każdym usłyszanym krokiem już podnosiła uszy, by po chwili się rozczarować widokiem nieznanego pyska. Męczyło ją czekanie. Czuła, jak nieprzespana noc daje o sobie znać. Lekko tuptała łapą, starając się obudzić.
Nie mogła przespać takiej szansy.
— Siewcza Łapo?
Nie mogła przespać takiej szansy.
— Siewcza Łapo?
<Bijąca?>
[ilość słów 410 trening]
[przyznano 8%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz