Jej uwagę przykuł głos dochodzący ze żłobka. Obejrzała się przez ramię i jej wzrok padł na braciszka, Topolę. Wyglądało na to, że nie zajmował się niczym konkretnym, więc uznała, że wyciągnie go do zabawy.
- Topola!!! - krzyknęła, zwracając na siebie uwagę nie tylko niego, ale też i ich mamy - Idzies się pobafić?
Kocurek spojrzał na Jeżynę, po czym zerwał się na łapy i popędził w jej kierunku. Zatrzymał się dosłownie przed jej nosem, ryjąc łapkami w piachu.
- A f co się bafić? - zapytał, patrząc się na nią z podekscytowaniem. Oboje od rana siedzieli z niewielka ilością rzeczy do robienia, więc każde zajęcie było wizją ekscytującą.
No właśnie. Nie pomyślała wcześniej, co mogli by robić. Nie zraziło ją to, i zaczęła krążyć wokół kocurka, próbując coś wymyślić.
- No nje fiem. - na bieganie było zdecydowanie za gorąco, i mimo, że rozpierała ją energia, to wizja pocenia się pod grubym futrem nie wydawała się przyjemna. Zastrzygła uszami i nagle podniosła głowę - FIEM!! Patz, mogę udekolowac ci sierść tymi lisfkami!!
Topola spojrzał na nią z niepewnością, ale po chwili przekonywania bura zaczęła wtykać w jego futro różne liście i patyki.
- Alaaa - miałknął kocur - Ale nje ciągnij mnje!!
- No to nie ruszaj się tak! - odparła, teraz delikatniej manewrując patykiem za jego uszami.
<Topola?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz