Mroźna Łapa, liliowy kocurek ze świecącymi błękitnymi oczami, przyniósł niewielkiego ptaka i położył go przed łapami szylkretki.
— Dziękuję Mroźna Łapo, a teraz idź odpocząć. Na pewno trening cię wymęczył — powiedziała ciepło starsza z uśmiechem na pyszczku, na co uczeń bez słowa odszedł. — Podzielimy się? — zapytała, tym razem zwracając się do syna.
Wróbelek spojrzał na oczy ptaka, lecz nikogo już tam nie było.
— Nie, dziękuję mamo. Jadłem już dzisiaj — skłamał, odwracając łepek.
Gąsiorek obrzuciła go zmartwionym spojrzeniem i rozpoczęła posiłek. Kocur czekał, aż skończy posiłek, zależało mu na rozmowie, w oczekiwaniu układał sobie w głowie, co powie mamie.
Gdy w końcu skończyła posiłek, niepewnie wymamrotał.
— Mamo? Możemy porozmawiać?… — Oczy matki przepełnione troską, zwróciły się na niego. — Na osobności — dodał po chwili.
Dwa koty odeszły na bok, ich futra lekko stykały się, gdy odchodzili, matka i syn usiedli naprzeciwko siebie.
— Jestem zmęczony… — zaczął, a jego łzy rozpoczęły mimowolnie wylatywać z jego oczu. — To całe bycie wojownikiem... Odbieranie życia… mnie przerasta… — wychlipał, patrząc na swoje zmoczone od łez łapy, na których Gąsiorek położyła swoją łapę. — Pomóż mi proszę... — dodał.
— Może ścieżka wojownika nie jest dla ciebie. A teraz przestań już płakać kochanie, wszystkie będzie dobrze. — Wymruczała i zaczęła wyczesywać futro na głowie kocurka. — Jutro możesz porozmawiać z ojcem, a teraz idź się zdrzemnąć.
Tak oto Gąsiorkowa Łata wróciła do reszty starszych, a Pomocny Wróbelek do legowiska wojowników.
***
Nastał kolejny upalny dzień, kocur z samego rana udał się do legowiska przywódcy, by porozmawiać z ojcem.
Gdy stał już tuż przy legowisku, wziął głęboki oddech i zapukał łapką o ścianę jaskini. Na co z wnętrza wybrzmiał znany mu głos ojca.
— Proszę.
Na ten znak Pomocny Wróbelek wszedł do środka, rozglądając się na boki, teraz uświadomił sobie, że tak właściwie chyba nigdy nie był w środku. W mroku zauważył białe znaczenia na niebieskim futrze Srokosza, które zlewało się z kamiennymi ścianami. Niebieski obrzucił go pytającym spojrzeniem, pewnie zastanawiając się, czemu syn zdecydował się na odwiedziny.
— Ojcze, chciałbym porozmawiać odnośnie mojej rangi. — Zaczął, próbując utrzymać kontakt wzrokowy z ojcem. Ucichł na chwilę, by mógł dobrać odpowiednie słowa. — Obawiam się, że moje umiejętności nie odpowiadają randze wojownika. Czy… byłaby szansa, żebym podszkolił się w zakresie medycznym, by móc zostać protektorem? Proszę... — zapytał, a z każdym słowem jego pewność siebie nikła.
Nastała niezręczna cisza, pomarańczowy wzrok ojca przeszywał Wróbelka na wylot, raczej nie ukrywał, że miał jakiekolwiek oczekiwania w stosunku do syna.
W końcu ciszę przerwało prychnięcie Srokosza.
— Niech będzie, porozmawiam z Czereśniową Gałązka i Liściastym Futrem. — mruknął, przewracając oczami.
Bury od razu się rozchmurzył, a w jego oczach pojawił się błysk radości.
— Nawet nie wiesz, jaki jestem wdzięczny ojcze. Dziękuję — odpowiedział z uśmiechem na pyszczku.
Na co starszy przytaknął i Pomocny Wróbelek wyszedł.
Event NPC: Gąsiorkowa Łata
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz