Przesunęła wzrokiem po swoim legowisku, zawieszając dopiero po pewnym czasie milczenia spojrzenie na rudej mordce. Widać było, że Żar lata witalności miał już dawno za sobą. Tak samo jak i zresztą ona.
— Ciężko stwierdzić — mruknęła. — Mroczna Gwiazda wydaje się świetnie bawić, podsycając jego nienawiść w moją stronę. Mimo wszystko widzę, że Jelonek coraz więcej się waha. Rozpoznaje mnie, ale czegoś mu zdecydowanie brakuje — stwierdziła, spoglądając na niego z wyrzutem. — Gdyby twój syn nie uciekł jak tchórz z klanu, na pewno by nam jego obecność pomogła — dodała.
Rudzielec trzepnął ogonem w ziemię.
— Pożar nie jest tchórzem. Na pewno miał coś ważnego do załatwienia.
Parsknęła, odwracając wzrok. A to na nią marudzili, gdy broniła buntowniczego zachowania Diament.
— W czasie wojny? Jestem wręcz ciekawa tych jego priorytetów — burknęła oschlej.
Kocur drgnął. Zerknęła na niego uważnie, dostrzegając, że na jego pysku zakwitło zawahanie. Sierść na karku z lekka mu zdębiała, a dolna szczęka bezwładnie opadła.
— No dobra, będę z tobą szczery — westchnął, prostując się. — Pożar odszedł do Klanu Wilka szukać Jeleniego Puchu. Powiedział, że jak go znajdzie, to zniszczy ich za to, co zrobili twojemu synowi.
Zastygła w bezruchu.
Nie bardzo wiedziała, co o tym myśleć. Leśny zrobił to samowolnie, jedynie najwyraźniej informując o swoich planach ojca. Poza tym nic więcej wiadome nie było.
— Ale Jeleń jest teraz tu. Nie sądzisz, że zadomowił się tam i nigdy do nas nie wróci? Skąd wiesz, że nie zdradzi im czegoś na nas temat? Już i tak jesteśmy w kryzysowej sytu...
— On nie zrobiłby czegoś takiego. To mój syn. Ufam mu — odparł, odwracając się do niej plecami. — Męczy mnie ta rozmowa. Jesteś do niego zwyczajnie uprzedzona, ale jeszcze się zdziwisz. Zgaduje, że realizuje drugą część swojego planu — dodał od niechcenia, nim nie pozostawił jej samej.
— Ciężko stwierdzić — mruknęła. — Mroczna Gwiazda wydaje się świetnie bawić, podsycając jego nienawiść w moją stronę. Mimo wszystko widzę, że Jelonek coraz więcej się waha. Rozpoznaje mnie, ale czegoś mu zdecydowanie brakuje — stwierdziła, spoglądając na niego z wyrzutem. — Gdyby twój syn nie uciekł jak tchórz z klanu, na pewno by nam jego obecność pomogła — dodała.
Rudzielec trzepnął ogonem w ziemię.
— Pożar nie jest tchórzem. Na pewno miał coś ważnego do załatwienia.
Parsknęła, odwracając wzrok. A to na nią marudzili, gdy broniła buntowniczego zachowania Diament.
— W czasie wojny? Jestem wręcz ciekawa tych jego priorytetów — burknęła oschlej.
Kocur drgnął. Zerknęła na niego uważnie, dostrzegając, że na jego pysku zakwitło zawahanie. Sierść na karku z lekka mu zdębiała, a dolna szczęka bezwładnie opadła.
— No dobra, będę z tobą szczery — westchnął, prostując się. — Pożar odszedł do Klanu Wilka szukać Jeleniego Puchu. Powiedział, że jak go znajdzie, to zniszczy ich za to, co zrobili twojemu synowi.
Zastygła w bezruchu.
Nie bardzo wiedziała, co o tym myśleć. Leśny zrobił to samowolnie, jedynie najwyraźniej informując o swoich planach ojca. Poza tym nic więcej wiadome nie było.
— Ale Jeleń jest teraz tu. Nie sądzisz, że zadomowił się tam i nigdy do nas nie wróci? Skąd wiesz, że nie zdradzi im czegoś na nas temat? Już i tak jesteśmy w kryzysowej sytu...
— On nie zrobiłby czegoś takiego. To mój syn. Ufam mu — odparł, odwracając się do niej plecami. — Męczy mnie ta rozmowa. Jesteś do niego zwyczajnie uprzedzona, ale jeszcze się zdziwisz. Zgaduje, że realizuje drugą część swojego planu — dodał od niechcenia, nim nie pozostawił jej samej.
***
Nadeszła dla nich wolność. Dużo się zmieniło, jej syn dalej wariował, ale wydawało się, że jest coraz lepiej. Pożar wrócił, ale bardzo w poranionym stanie, a do tego nie sam. Zięba okociła się, zasilając ich klan o trzy materiały na przyszłych wojowników.
Przeciągnęła się. Czuła, że powinna porozmawiać o tym wszystkim z Leśnym Pożarem, ale z drugiej strony nie miała na to ochoty. Już jej wystarczyło, że wciąż zadawała się z jego ojcem.
— Jesteś stary — stwierdziła pewnego wieczoru, gdy przesiadywali na skraju obozu, wpatrując się w zaśnieżony krajobraz.
— Ty również.
— Póki pozostaje młodsza od ciebie, jakoś mnie to nie boli — mruknęła.
<Żar?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz