Wpatrywała się w białego kocura krzywiąc ten swój malutki pyszczek. Nie odezwała się ani słowem od kiedy wojownik zajrzał do środka żłobka, aż do momentu, gdy się oddalił.
Piasek kolejny raz ją zawiódł. Dla niego chyba nie będzie już nadziei, że się zmieni i będzie godnie reprezentował ich rodzinę.
— Co to miało być?! — wysyczała wpatrując się spod przymrużonych powiek na swojego głupiutkiego braciszka — Nie możemy rozmawiać z nierudymi!
— Ale on tylko przyszedł sprawdzić czy nie dzieję się nam krzywda. — Położył łapkę na barku Lew, aby ją uspokoić. — Nie zrobił nic złego...
Próbę uspokojenia rudej kotki nie przyniosła skutku. Odtrąciła łapę brata. Machnęła ogonem zdenerwowana, na to że próby upilnowania kocurka dzisiaj kończyły się niepowodzeniem. Jak nie biegał i bawił się patykiem, to rozmawiał z obcymi, którzy nie mieli prawa przebywać w ich towarzystwie.
— On powinien zasłużyć sobie na to, by móc usłyszeć twój głos. Nie możesz bratać się z kimś takim — użyła słowa zasłyszanego od dziadka i mamy, ale jeśli dobrze kojarzyła odnosiło się ono do rozmowy jak i zaprzyjaźnianiem się z nierudymi kotami — Pamiętasz co dziadek mówił? To właśnie nierudy zabił Piaskową Gwiazdę! Naszą praprababcie... — pociągnęła nosem. Nawet jeśli nie miała okazji na żywo spotkać praprababci, to każdą historię o kotce zasłyszaną od dziadka wchłaniała jak gąbka. Podziwiała kotkę za to, że wprowadziła podział na koty lepsze i gorsze. Każdy powinien znać swoje miejsce. — Powinieneś się wstydzić! — podniosła nieco głos i zrobiła krok w stronę Piaska, przez co kocurek się nieco skulił — Przemyśl lepiej swoje zachowanie i nie popełniaj już więcej tych błędów... Jesteś przyszłością klanu, to ty kiedyś będziesz liderem, i będziesz nosił takie samo jak nasza praprababcia, Piaskowa Gwiazda. Proszę cię, Piasku! Nie chcę byś podzielił jej los, musisz trzymać się tylko równych sobie... — W jej oczach pojawiły się łezki, które miały wzbudzić uczucie wstydu w kremowym kocurku
To się udało Lew akurat.
Piasek położył uszy po sobie. Lew jednak się nie nabrała na jego skruszoną postawę i przeprosiny. Była pewna, że kolejnego dnia po przebudzeniu znów będzie oddawał się głupotą i psotą. Dlatego też oddaliła się od brata, chcąc wzbudzić w nim nie tylko poczucie wstydu, ale też winy. Zwinęła się w kłębek na posłaniu, odwracając się pyskiem do ściany. Zamknęła oczy.
Nie minęła minuta, a niedaleko niej położył się Piasek, starając się kolejny raz ją przeprosić. Obiecywał poprawę. Zaczął jej nawet opowiadać o tym, dlaczego ten patyk sprawił mu tyle radości. Lew ignorowała go, do momentu, aż nie ucichł. W ciszy oboje czekali na powrót matki wraz z ich siostrą.
Nastała noc. Zięba wróciła do żłobka i aktualnie zajmowała się pielęgnacją swoich pociech, tak aby każde prezentowało się jak najlepiej, nawet w momencie pójścia spać. W międzyczasie Iskierka opowiadała rodzeństwu o tym, co działo się poza żłobkiem. Lew słuchała jednym uchem, myśląc nad tym co zamierzała za chwilę zrobić. Czy właściwie powinna to robić? Piasek przecież ją ostatnim razem prosił, by nie skarżyła mamie, a ona zaufała mu. Poprosiła go w zamian, aby zachowywał się godnie, tak jak na rudego kota przystało. A on nadal sobie nic z tego nie robił. Nie posłuchaj jej. Dlaczego więc Lew miała go słuchać?!
— A wam jak minął dzień pod moją nieobecność? — zagadnęła Zięba, będąc zajęta pielęgnacją kremowego futerka syna
— D-dobrze — odezwał się Piasek zerkając na Lew, która go obserwowała spod półprzymkniętych powiek — Bawiliśmy się piórkiem, które nam dałaś...
— Kłamiesz! — wykrzyknęła wtrącając się w zdanie bratu, ukazując białe ostre ząbki — Powiedz co tak naprawdę robiłeś!
— Lew! Damie nie przystoi tak podnosić głosu... — Została skarcona. Królowa pokręciła rozczarowana głową, po czym spojrzała na Piaska, który siedział pomiędzy jej przednimi łapkami. Klon Zięby dostrzegł w oczach rodzeństwa strach. Była niemal pewna, że kocurek niemo prosi ją, by nie mówiła o jego dzisiejszych wybrykach. Nie miała zamiaru go słuchać. Dała mu już szansę, a on z niej nie skorzystał. — Piasku? Spójrz na mnie. Pamiętasz co mówiłam o kłamaniu. To cecha tych dwulicowych wstrętnych kotów, a ty nim nie jesteś, prawda? — kocurek kiwnął twierdząco łebkiem — Dlaczego więc twoja siostra uważa, że mnie okłamałeś? — Ton głosu matki się zmienił, na chłodny, oczekując wyjaśnień od dwójki swoich pociech
<Piasek? Przypał>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz