W ciszy przyglądała się temu stworowi. Wijący się, brzydki i obleśny. Gdy tylko patrzyła na jego każdy, pokraczny ruch, coś w jej żołądku się przewracało, dlatego stała do niego jak i jej sióstr tyłem. Niestety robaczek sam w sobie był dość ciekawy, więc ukradkiem patrzyła na niego, wykręcając łebek do tyłu. Przypominał jej dużo kotów w jej klanie. Tak samo niefajne oraz obrzydliwe. Na przykład taki Kolcolistek. Również się wił i był nieznośnie brzydki. Jak można w ogóle było akceptować kota, który ma taki odrażający kolor futra? Wolała być czarno biała, tak jak jej siostry (odliczając Piankę, która była inna) oraz jej kochaną mamę Sroczy Lot. Zastanawiała się, czy istniał taki piękny czarny robaczek, tak samo dostojny jak kotka, emanujący tak uspokajającą aurą. Eh, gdyby tylko mogła być taka jak jej mama…
-O czym wy w ogóle mówicie?!- pisnęła dramatycznym tonem, jeszcze raz odwracając się samą głową w ich stronę.- To jest tak… Tak… Obleśne! Po takim stworze brzuch z pewnością boli kilka dni! Bleh!
- To nie jest stwór, tylko zdobycz, ile razy mam mówić?- parsknęła Gąska, wyraźnie zawiedziona, że nikt jej nie doceniał tak jak chciała. Jaka biedna, niedowartościowana…
- Ależ rozumiem, że upolowałaś to i jesteś z tego dumna… Po prostu to jest takie brzydkie i niepotrzebne… Jeść powinno się tylko ryby, bo są najbardziej zdrowe. Mówię wam- powiedziała pewna siebie, od razu naprowadzając siostry na lepszą drogę żywieniową. Jak Gąska mogła w ogóle myśleć o zjedzeniu czegoś tak… futrzastego i malutkiego? Nie przegryzłaby go nawet, tylko wszedłby jej w żołądek! Zdawała sobie dobrze sprawę z tego, że rodzeństwo nie doceniało jej niesamowitych porad, ale tą naukę powinny wziąć sobie do serca. To byłoby niesamowicie upokarzające, gdyby musiała żyć z siostrami, które jedzą robale. Nie przyznałaby się do nich już nigdy, a i tak ciężko było jakkolwiek zaakceptować Piankę, która tak się odróżniała. Jedyny plus w tym wszystkim był taki, że zamiast sprawiać problemy jak to robiła Gąska, liliowa była nawet użyteczna i aż do zesrania słodka. Gdyby nie była jej siostrą, z pewnością by ją wyśmiała, ale z takim stanem rzeczy nie miała zbytnio na co narzekać.
- Ten robal przypomina mi Wzburzony Potok… Tak samo nieułożony oraz obrzydliwy- stwierdziła Wir, krytycznie patrząc na wijącą się gąsienicę. Kotewka przytaknęła, całkowicie zgadzając się z czarną.
- Tak… Tylko, że Wzburzony Potok wygląda jeszcze gorzej. Jakby coś ją zjadło i potem zwróciło- zachichotała, śmiejąc się z własnego przytyku. Zerknęła na bok na liliową siostrę.- Pianko, a ty co sądzisz?- wyrwała kotkę z zamyślenia.- Co jest ładniejsze, gąsienica czy Wzburzony Potok? Hm?
Wlepiła w nią jak najbardziej ostry wzrok, mając nadzieję, że odpowie tak jak to sobie wyobraziła. Wolała, żeby się z nią zgodziła, bo inaczej obraziłaby się na nią i już z nią nie rozmawiała nigdy! Pianka spojrzała gdzieś w bok, wyraźnie niezbyt chętna do rozmowy na ten temat.
-Nie wiem, czy można porównywać robaczka z kotem…
- Oczywiście, że można!- parsknęła, machając ogonem na boki z irytacji. Nie usłyszała od jej słodkiej siostry tego co chciała. Strasznie ominęła odpowiedź, a ona oczekiwała od niej jednego- stwierdzenia, że Wzburzony Potok jest brzydka.- To w takim razie kto jest ładniejszy, Sroczy Lot czy Wzburzony Potok? Jak myślisz? Bo pewnie jak większość się zgodzi, to nasza mama jest ta bardziej przystojna, ale ja wolę poznać twoją opinię… Zgodzisz się z tym, racja? I z tym, że matka tych pokrak dorównuje brzydotą robakowi?- zamruczała, mrużąc lekko oczy. Pilnująca ich kotka była po prostu głupia i obleśna, a ich mama? Chodzący ideał. Zastanawiała się, czy Pianka podzielała jej zdanie, czy może ukrycie lubiła kogoś innego niż Sroczy Lot. Nie rozumiała w ogóle czemu musiały siedzieć w żłobku z taką babą. Przychodził do niej tylko chłopak i na siebie krzyczeli. Strasznie żenujące.
<Pianko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz