Mogła się spodziewać ciężkich pytań oraz ciekawości dzieci na temat ich rodziny, jednak nie myślała, że będzie musiała się na to tak szybko przygotować. Morelka była dalej mała, a już oczekiwała wiedzy, której nie powinna posiadać. Była w ogóle zaskoczona jakie wścibskie dziecko urodziła. Było widać, że była podobna do ojca, a tego niezbyt chciała… Kawka była spokojniejsza i milsza, dlatego wolała właśnie nią. Morelka była… Specyficzna, dlatego dalej nie potrafiła do niej dobrze dotrzeć. Ich rozmowy były bez ładu i składu a jakikolwiek kontakt z córką był raczej wymuszony niż z czystej chęci podjęcia rozmowy.
- K-kto ci to powiedział?!- powiedziała cicho.- R-rozmawiałaś z innymi k-kociętami kiedy spałam?!
- Ja nie spędzam czasu z innymi! Słyszałam tylko jak Makrelek się darł, gdy z kimś rozmawiał- zrobiła krótką pauzę- To co? Powiesz mi?
- N-nie, bo to smutne- odwróciła od niej wzrok. Wolała nie przypominać sobie tego, co działo się podczas porodu. Tą chwilę próbowała wymazać z pamięci, wyrzucając te okropne chwile najdalej jak się dało. Słabe kocięta, które ledwo chwilę po porodzie umarły, wzrok Nastroszonego wbity w nią praktycznie cały czas… Wolała żyć tym co było teraz i odciąć się od tamtego momentu.
- Czemuuuu?! Powiedz mi, powiedz! To moje rodzeństwo. Mam prawo wiedzieć- Morelka nie dawała za wygraną. Było to bardzo nieznośne. Czemu jej córka nie mogła po prostu… Poddać się? Pokazać, że szanuje swoją mamę oraz to, w jakim stanie się znajduje?
- J-jesteś jeszcze dzieckiem, j-jak będziesz starsza t-to ci powiem…
- Znowu te tajemnice! Mam tego dość! Chcę wszystko wiedzieć! "Jesteś jeszcze dzieckiem"- zaczęła przedrzeźniać matkę. Położyła po sobie uszy. Nie chciała by maluch był smutny, dlatego polizała ją znowu po łebku. Ciężko było jej okiełznać humorki Morelki. Zdarzało się, że nagle na coś narzekała i wtedy zawsze wymiękała. Lilowa zdała sobie z tego sprawę i potrafiła już to wykorzystywać.
- T-twoje r-rodzeństwo... Umarło. I t-tyle. T-to nie j-jest zbyt r-radosna historia.
W oczach Morelki chyba pierwszy raz zobaczyła takie coś jak "współczucie". Było to dość… Miłe. Zrobiło jej się cieplej na sercu wiedząc, że córka chociaż trochę zrozumiała jak ciężka to była sytuacja.
– Innym razem mi opowiesz, na razie tyle mi wystarczy, ale powiedz tylko jak się nazywali.
Spaliła się ze wstydu i wbiła pysk w mech. Nie mówiła jeszcze dzieciom o "systemie" działającym w jej rodzinie, dlatego… Nie wiedziała jak z tego wybrnąć. Czekoladowe dzieci musiały dostać… Inne imiona, a wiedziała, że jeżeli Morelka się dowie, to ją znienawidzi na całe życie.
- N-nie. N-nie zrozumiesz, b-bo jesteś z-za mała…
- Ale jak mam zrozumieć skoro nikt nie chce mi nic powiedzieć?
- B-bo... M-muszę ci c-coś w-wytłumaczyć, ale j-jak będziesz starsza. D-dużo starsza. Za dwa k-księżyce na przykład…
- Ciągle powtarzasz to samo! Bez sensu w ogóle z tobą rozmawiać, bo to do niczego nie prowadzi! Nie zbliżaj się do mnie!
Próbowała powstrzymać płacz, więc jedynie przysunęła ją do siebie. Nie chciała, by kotka się od niej odsuwała. Nie chciała, by jej własne dzieci od niej uciekały. Chciała dla nich tylko dobrze, by miały dzieciństwo na które ona nie zasłużyła.
- P-proszę, n-nie płacz... T-twój braciszek n-nazywał się Sz-szałwik. J-jeszcze miałaś d-dwójkę rodzeństwa... A-ale ich n-nie n-nazwałam…
- Szałwik? Dobrze, że nie przeżył, bo już po imieniu widać, że nic by z niego nie było-odparła zgryźliwie- A co z resztą mamo? Dlaczego ich nie nazwano?
Udawała że nie słyszała tej obrazy w stronę jej martwego dziecka. To nie było zbyt miłe, ale nie wiedziała jak naprostować córkę. Była jeszcze mała i wielu rzeczy nie rozumiała, chociaż trzeba było przyznać, że szacunek do zmarłych powinna posiadać…
- N-nie b-było na t-to czasu... U-umarły tuż p-po porodzie. I n-nie mów t-tak. Oni n-nawet n-nie mieli cz-czasu w-was poznać...- wymamrotała cicho, zaczynając płakać. Tak bardzo nie chciała o tym myśleć, a Morelka ją do tego przymusiła. Ten szok, kiedy dzieci okazały się być zimne oraz sztywne… Martwe… Kiedy już nie było jak je uratować… Nie potrafiła powstrzymać łez.
<Morelko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz