Leżała, nie ruszając się. Jedynie oddychała i raz po raz otwierała oczy, by zobaczyć kręcących się niedaleko wojowników.
Dawno nie poszła na polowanie, dawno nie udała się na patrol. Krocząca Gwiazda widziała stan liliowej i wolała nie pozwolić pogrążonej w depresji na osłabianie klanu.
Pierzasta Mordka wcale nie zdziwiłaby się, gdyby trafiła lada księżyc do starszyzny. Nie wykonywała dla Klanu Wilka większości obowiązków. Całe dnie spędzała leżąc na mchu, nie czując nic prócz ogromnej pustki wiszącej na jej sercu. Kotka była nawet gotowa umrzeć. Zobaczyłaby swoją rodzinę.
Iglasty Krzew, troskliwego ojca.
Miedzianą Iskrę, wspaniałą mamę.
Którąś z sióstr, Kaczy Trzepot z większym prawdopodobieństwem, gdyż Fasolowa Łodyga złamała dużo zasad, wymyślonych dla zniewolenia umysłów kotów.
Spotka braci z innych miotów, od innej matki.
Chciała tego, oprócz Kolczastej Skóry nie miała nikogo. Jedyny znajomy za czasów kocięcych, zdawający się zrozumieć postępowanie liliowej.
Szkoda, że nie potrafiła być jak reszta rodziny. Tak zaangażowana, taka aktywna, taka... Inna. Jako Iglasta Mordka byłaby następną liderką, pełną charyzmy. Jako Miedziana Mordka... Pokazałaby klanowi, jak postępować zgodznie ze swoim sercem i wnętrzem. Jako Fasolowa Mordka przyciągałby innych zwykłymi czynami i własnym zdaniem. Jako Kacza Mordka... Zostałaby zapamiętana jako pełna odwagi, nie zawsze rozsądnej.
Pierzasta Mordka, ostatnia żywa córka, częściowo martwa.
Poddała się, przynajmniej tak jej się zdawało.
Zasnęła po raz kolejny, gdy nocne niebo pokazało setki jaśniejących gwiazd.
Czekały ją kolejne doby, pełne bezsensowności i biernych przemyśleń.
Dawno nie poszła na polowanie, dawno nie udała się na patrol. Krocząca Gwiazda widziała stan liliowej i wolała nie pozwolić pogrążonej w depresji na osłabianie klanu.
Pierzasta Mordka wcale nie zdziwiłaby się, gdyby trafiła lada księżyc do starszyzny. Nie wykonywała dla Klanu Wilka większości obowiązków. Całe dnie spędzała leżąc na mchu, nie czując nic prócz ogromnej pustki wiszącej na jej sercu. Kotka była nawet gotowa umrzeć. Zobaczyłaby swoją rodzinę.
Iglasty Krzew, troskliwego ojca.
Miedzianą Iskrę, wspaniałą mamę.
Którąś z sióstr, Kaczy Trzepot z większym prawdopodobieństwem, gdyż Fasolowa Łodyga złamała dużo zasad, wymyślonych dla zniewolenia umysłów kotów.
Spotka braci z innych miotów, od innej matki.
Chciała tego, oprócz Kolczastej Skóry nie miała nikogo. Jedyny znajomy za czasów kocięcych, zdawający się zrozumieć postępowanie liliowej.
Szkoda, że nie potrafiła być jak reszta rodziny. Tak zaangażowana, taka aktywna, taka... Inna. Jako Iglasta Mordka byłaby następną liderką, pełną charyzmy. Jako Miedziana Mordka... Pokazałaby klanowi, jak postępować zgodznie ze swoim sercem i wnętrzem. Jako Fasolowa Mordka przyciągałby innych zwykłymi czynami i własnym zdaniem. Jako Kacza Mordka... Zostałaby zapamiętana jako pełna odwagi, nie zawsze rozsądnej.
Pierzasta Mordka, ostatnia żywa córka, częściowo martwa.
Poddała się, przynajmniej tak jej się zdawało.
Zasnęła po raz kolejny, gdy nocne niebo pokazało setki jaśniejących gwiazd.
Czekały ją kolejne doby, pełne bezsensowności i biernych przemyśleń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz