- Muszę już iść - miauknęła niebieska, odwracając się by pójść.
- Kuzynko...?- zapytała cicho calico, jakby przywołując do siebie córkę Brzoskwini.
- Tak? - Niezapominajka odwróciła się by spojrzeć na Poziomkę.
- C-czy podoba ci się twoja mentorka? To znaczy... Czy daje ci odpocząć? N-nie wymaga zbyt wiele?
''Do cholery, od kiedy ja się jąkam?!'' - przeklęła szybko w myślach.
- Poziomko, nie martw się! Podoba mi się trening, jest dobrze!
*Teraźniejszość, na jakimś random treningu pod wieczór*
Poziomka wraz z Brzoskwinką szły między drzewami, zbliżając się do Ogrodzenia.
- Powiedz mi, jaka zasada dotyczy kotów w Owocowym Lesie? - zapytała pręgowana, gdy zbliżyły się już dość blisko drucianej siatki.
- Nie wolno wychodzić poza Ogrodzenie, chyba że ma się pozwolenie przywódcy lub jest się medykiem.
- Bardzo dobrze. - córka stokrotki wyprostowała dumnie głowę, słysząc pochwałę. - No dobra, pora wracać do obozu. Umiesz zaprowadzić mnie tam? - zapytała swojej uczennicy, chcąc sprawdzić jej umiejętności.
- Jasne! - zawołała bicolorka głosem pełnym ekscytacji z powierzonego zadania. Miała poprowadzić własną mentorkę!
Najpierw przeszła między kilkoma gruszami, skąd przed chwilą wyszły. Otworzyła pysk, wyłapując ich zapach, aby dowiedzieć się, jak wrócić. Po chwili przystanęła na lekkim wzniesieniu, zbaczając lekko z trasy. Przed nią rozciągał się widok na miejsca poza terenami Owocowego Lasu, pięknie wyglądający w świetle szykującego się do schowania za horyzontem słońca.
- Jak tu pięknie... - wyszeptała cętkowana.
- Prawda - przytaknęła jej córka najstarszej wojowniczki w klanie, co dało Poziomce powód dla wieczornego wypadu z Niezapominajką. - Ale miałaś zaprowadzić mnie do obozu. Podejmujesz wyzwanie, czy mam iść sama?
- No oczywiście, że cię zaprowadzę!
Ponownie ruszyły w znanym kierunku, uczennica wysunęła się na przód. Po kilkudziesięciu uderzeniach serca biegu znalazły się między innymi kotami.
- Idź odpocząć. Jak wróci patrol łowiecki, będziesz mogła coś zjeść. - oznajmiła wojowniczka, a młodsza pokiwała głową. Będzie musiała się pospieszyć; słońce niedługo zajdzie. Zręcznie wyminęła Brzoskwinkę, kierując się w stronę legowiska uzdrowicieli. Rzuciła krótkie ''Dobry'' na powitanie, po czym skierowała się w stronę myjącej się tortie.
- Choć - miauknęła cicho przyszła wojowniczka - chcę ci coś pokazać.
Uczennica medyka spojżała pytająco ma Wschoda, który tylko skinął głową z rozbawieniem. Wyprowadziła kuzynkę na zewnątrz, wolnym biegiem ruszając do dalszych części sądu. Niezapominajka bez zbędnych pytań podążyła za calico; po chwili obie zatrzymały się w miejscu, które wcześniej podziwiała bratanica Brzoskwinki. Słońce jakby zatrzymało się nad horyzontem. Poziomka drgnięciem wąsów dała do zrozumienia niebieskiej, że ten widok jest niesamowity.
- Popatrz - szepnęła do kuzynki - Pomyślałam że... Będziesz chciała to zobaczyć.
<Niezapominajko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz