- Mamo... Co to jest śmierć? - spytała, a Stokrotka spojrzała na nią z niepokojem.
- Wiesz kochanie, jak będziesz starsza to ci wytłumaczę. Obiecuję! - odparła kocica, a Poziomka spojrzała na nią niezadowolona. To samo odpowiedział jej ojciec, to samo także reszta rodziny. A ona chciała wiedzieć teraz! Jeszcze raz popatrzyła błagalnie na rodzicielkę, lecz ta pokręciła przecząco głową. Szylkretka westchnęła. Na wszystko była za mała. A to na spacer po obozie, a co na dowiedzenie się czegoś. W drugiej części żłobka że się niezadowolony pisk.
- Alie ja chcię spać! - to Borówek znowu wydzierał się na Błysk. Bura chciała, aby jej dzieci robiły coś innego niż spanie, ale jeden z nich miał inne zdanie - wolał przesypiać całe dnie. Calico też wolała, gdy srebrni odpoczywali, bo wtedy przynajmniej był spokój, a nie tak jak zwykle. Przeszła obok wejścia, stając przed kocurkiem.
- Borówku, miogę pokazać ci fajną zabiawę! - zawołała, a Błysk skinęła głową, nie widząc w tym żadnego podstępu. Czarny niechętnie ruszył za Poziomką, prowadzącą go na zewnątrz. Padał deszcz, a więc była idealna okazja.
- Piopatrz, ta zabiawa polega na tiym, że musisz złapać jiak najwięcej kropel na języik! - miauknęła, a Borówek pokiwał łebkiem - To... ziaczynamy!
Oboje wyszli przez kociarnię, wystawiając języki. Od razu wyłapała wzrokiem kałużę błota.
- O, tiam pada więcej! - zawołała, a kocurek podbiegł tam, chcąc wygrać. Poziomka ruszyła za nim, i niby całkiem przypadkowo popchnęła srebrnego, który wpadł w błoto.
- Ojej! Co ci się stiało! - zawołała, udając zaskoczenie. Bura natychmiast pobiegła do swojego synka, wołając.
- Teraz to trzeba cię umyć! - i zabrała go do środka. Niebieska podążyła za nimi.
- Wiesz, że nieładnie tak robić - szepnęła do niej Stokrotka, a mała popatrzyła na nią że spokojem.
- No alie popatrz, mu tież się podoba! - miauknęła, łapą wskazując błogi uśmiech na pyszczku zasypiającego Borówka.
*teraźniejszość*
- Idę z Jeżynkiem do Wschodu, mogłabyś pilnować w tym czasie Borówka? - spytała bura kocica, a Stokrotka skinęła głową. Szylkretka nadstawiła uszu. Do Wschodu?
- Miamo, ja też chcię iść! - zawołała, a karmicielka popatrzyła na nią.
- No dobrze, ale masz być grzeczna! - Zdążyła krzyknąć, nim kocięta wybiegły na zewnątrz. Dzisiaj śniegu nie było dużo. Na ziemi leżała breja - roztopiony lód wymieszany z deszczem i błotem. Futro na łapach moczyło się, dając nieprzyjemny chłód. Poziomka nienawidziła wody, ale bardzo chciała spotkać się z dziadkiem. Przekroczyli „próg” legowiska, a do nosa kotki dotarło wiele interesujących zapachów. Od razu zauważyła medyka, lecz rudy już zaczął badać Jeżynka. Zniknął w drugiej części legowiska, a niebieska za nim. Kocur wziął zioło do pyska i wrócił do reszty. Mała spojrzała na Błysk.
- Co dziadek daje Jeżynkowi? - spytała.
wyleczony: Jeżynek
11 pkt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz