Kurka nie od razu zrozumiał, że szyszka stanie się miłością jego życia.
Rudy z gruntu bał się nowych rzeczy i sytuacji. Jeszcze niedawno, rozpłakał się tylko dlatego, że zobaczył pierwszy raz w życiu śnieg.
Patrzył więc z przerażeniem, jak kolczasty przedmiot toczy się w jego stronę
***
Tego dnia Kurka nie ułożył warstwami futra, nie wybrał najładniejszego jaskra, ani nawet nie zjadł śniadania.
Pierwsze, co zrobił po obudzeniu było ruszenie nad rzekę.
Siedział, lekko pochylony, na skraju brzegu, wpatrując się w taflę wody.
Zielone oczy wpatrywały się w niego z nienawiścią, prawa połowa policzka była całkowicie zawinięte w pajęczynę, podobnie jak przednie i tylnie łapy. Ogon lekko drgał, zdradzając zdenerwowanie rudego, grzbiet był lekko naprężony, jakby zobaczył wrogiego wojownika.
Przychodził tu codziennie, zerkając w jej odmęty i wyobrażając sobie, jak topi się, łykając wodę i poddając się całkowicie jej nurtowi, niosącego go ku ukochanej i matce. Wykręcał się od treningów, usprawiedliwiając się okaleczonymi łapami i policzkiem, bólem brzucha czy głowy, ważnymi sprawami.
Gwałtownie wstał, rzucając ostatnie, tęskne spojrzenie na rzekę.
Zostało jeszcze jedno miejsce, które musi odwiedzić, zanim wróci do Obozu i prześpi kolejny dzień.
Słyszał śpiew ptaków, delikatny szum wiatru mierzwił jego futro, a w oddali poczuł zapach nornicy.
Jeszcze kilka tygodni temu rzuciłby się w pogoń za zwierzyną, potykając się o wystające korzenie drzew, a w głowie układając wiersze na temat przepięknej pogody i natury.
Teraz jednak, kroczył powoli, ze spuszczoną głową i smętnie wlokącym się po podłożu ogonem.
Zszedł po łagodnym zboczu i zamarł, widząc, jak przy świeżo rozkopanych połaciach ziemi stoi czarno-biały, niewielki kocur.
Pyszczek Niezapominajkowej Łapy poruszał się, jakby prowadził z kimś zawziętą dyskusję, a ogon ucznia machał nerwowo.
Kurkowa Łapa zawahał się.
Nie chciał przeszkadzać bratu w jego prywatnej dyskusji, jednak sam również potrzebował spotkania i poczucia, choćby w minimalnym stopniu, obecności Wrzosowej Polany i Sarniego Susu.
Ruszył dalej, stawiając nieduże, niepewne kroczki. Z każdym przebytym milimetrem, co raz lepiej słyszał słowa Niezapominajkowej Łapy.
-Tęsknię za tobą, mamo...-wyszeptał kocurek, ocierając oczy- Pewnie chcesz wiedzieć, co tam u Orzeszki i Kurki?
W tym momencie uczeń przerwał, gwałtownie odskakując od nagrobków i jeżąc sierść na całym ciele.
-Och, to Ty Kurkowa Łapo...- wymamrotał, spuszczając ze wstydem wzrok i pocierając nerwowo jedną łapą o drugą
Rudy nie odpowiedział, siadając przed miejscem pochówku najbliższych mu osób i opuszczając z szacunkiem głowę.
Po chwili dołączył do niego brat i przez dłuższy czas siedzieli w milczeniu, unikając patrzenia w swoją stronę.
-Chciałbyś może o tym porozmawiać?- zaproponował rudy, zerkając na czarno-białego
< Niezapominajkowa Łapo? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz